Od razu włączcie sobie tę piosenkę -> http://www.youtube.com/watch?v=eu-xFvLaE68
Genialnie mi się przy niej pisało ten akurat rozdział ;)
Hope you enjoy it ! ;)
* Harry
Niczego nieświadomy wróciłem do domu w celu ogarnięcia się i zastałem tam całkiem niezłą Brunetkę, która siedziała w towarzystwie Liama, Dani i Niallera. Była dosyć opryskliwa wobec mnie, więc nawet nie miałem najmniejszej ochoty, aby jej się przedstawiać a co więcej spoufalać. Chwyciłem z lodówki butelkę energy drinka i ruszyłem schodami na pierwsze piętro, aby wziąć szybki prysznic, ponieważ przez to całe zamieszanie z Laurą w roli głównej nie miałem na to czasu w hotelu. Mijając drzwi do poszczególnych pokoi natknąłem się na odgłosy rozmowy dochodzącej z azylu Zayna. Nie wiedząc dlaczego zatrzymałem się tuż przed nim i zacząłem najzwyczajniej w świecie podsłuchiwać. Z racji tej, iż wejście było nieco uchylone byłem w stanie usłyszeć każdy detal dyskusji. W pewnej chwili począłem analizować sobie każde słowo wychodzące z ust chłopaka, ponieważ miałem wrażenie, że zaraz się rozklei, lecz gdy zdałem sobie sprawę, że mówi do Laury, która siedzi tuż obok niego zalała mnie fala zazdrości. Nerwowo zgniotłem w ręku plastikową butelkę i po prostu wparowałem do środka niczym huragan. Szczerze powiedziawszy nie wiem dlaczego to zrobiłem. Po prostu dałem się ponieść emocjom, które w tamtej chwili targały mną jak nigdy przedtem. Oczywiście zmuszony byłem wymyśleć jakąś przyzwoitą wymówkę, bo moje zachowanie pod żadnym względem nie było normalne. Pierwsze co przyszło mi na myśl, to buty treningowe, które ostatnio Zayn ode mnie pożyczał. No cóż, lepszy rydz niż nic.
Sytuacja, w jakiej ich nakryłem niesamowicie mnie zraniła. Przecież jeszcze kilkanaście godzin temu mówiła, że jestem wyjątkowy, że jej zależy… Czyli rzucała te słowa na wiatr? Brawo Styles, kretynie, znowu pokazałeś jak bardzo jesteś naiwny.
Gdy dziewczyna wyszła z pokoju, Zayn dosłownie rzucił mi butami przed nos. Niczym dla psa. Wzruszyłem ramionami, chwyciłem obuwie w ręce i wyszedłem z pokoju uprzednio donośnie trzaskając drzwiami. Potem to już tak zwana rutyna. Prysznic, kolacja, kilka rundek z Lou w jedną z gier na konsolę, a nieco później dopadła mnie otchłań nicości. Nie wiedziałem co mam ze sobą począć. Mój umysł całkowicie się wyłączył, a jednak czułem pewien niedosyt z dnia dzisiejszego. Oddając pada Liamowi, wstałem z kanapy, zabrałem kluczyki od samochodu i wyszedłem z domu uprzednio domownikom rzucając jedynie krótkie: „Nie czekajcie na mnie”. Wpakowałem się do wozu i ruszyłem w stronę najbliższego klubu. Zaparkowałem kilkadziesiąt metrów od głównego parkingu przed nim i postanowiłem pójść drogą okrężną, aby przypadkiem nie dopadły mnie żadne a przede wszystkim nietrzeźwe fanki. Oczywiście to nie tak, że mam je w głębokim poważaniu. Po prostu w chwili obecnej nie miałem ochoty na konfrontację z nimi.
Z przedniej kieszeni swoich obcisłych spodni wyjąłem telefon i starałem się go wyciszyć, kiedy z oddali usłyszałem damski krzyk. Zdezorientowany podniosłem głowę nasłuchując, z której strony dobiegają dźwięki. Podszedłem nieco bliżej, lecz piski ucichły. Ukryłem komórkę i pędem rzuciłem się przed siebie. Podążałem za dźwiękiem łamiących się gałęzi, biegłem tak szybko, na ile pozwalała mi moja kondycja. Gdy wparowałem w gęste krzaki znajdujące się tuż za budynkiem klubu dostrzegłem dobrze zbudowanego Bruneta siedzącego okrakiem na biednej, kruchej dziewczynie, która zapewne już straciła przytomność. Rozejrzałem się dookoła swojej osoby i po prostu wpadłem w amok. Chwyciłem średniej wielkości kamień, leżący na wysokości mojego buta i rzuciłem nim prosto w głowę oprawcy, który momentalnie ciężko opadł na ziemię. Nie dbałem o to, czy coś mu się stało lub nie. Klęknąłem przed dziewczyną i momentalnie wstrzymałem oddech. Laura… Leżała cała we krwi, z rozdartymi ubraniami… Jej policzki były mokre od łez, a makijaż doszczętnie rozmazany. Nie chciało mi się w to wierzyć… Po prostu nie byłem w stanie przyjąć sobie do wiadomości, że ktoś ją w tak okrutny sposób skrzywdził… Zniszczył jej psychikę.
Trzęsącymi się dłońmi wybrałem na ekranie swojego iPhone’a numer ratunkowy i wezwałem karetkę jak i zarówno policję, by zajęła się tym skurwysynem. Z wyczuciem wsunąłem prawą dłoń pod kark dziewczyny i delikatnie ją uniosłem, aby po chwili ułożyć jej głowę na swoich kolanach. Blondynka na moment uniosła ciężkie powieki i niemrawo na mnie spojrzała. Starała się poruszyć, lecz ból jej przy tym towarzyszący najzwyczajniej na to nie pozwolił.
- Spokojnie, nie ruszaj się, pogotowie zaraz tu będzie. – Szepnąłem łamiącym się głosem. – Jestem przy Tobie i już Cię nie zostawię. – Dodałem, gdy po raz kolejny straciła przytomność.
Nie wiedziałem co mam ze sobą począć. Miałem ochotę podejść do tego bydlaka i po prostu go zabić. Z premedytacją. Ale nie… Po pierwsze musiałem czuwać przy Laurze, a po drugie śmierć byłaby dla niego zbyt łaskawą karą. Już ja się postaram o to, aby resztę swojego nędznego życia spędził w areszcie. Na dodatek o zaostrzonym rygorze. Będą go ruchać dzień i noc. Nie zazna spokoju. Już nigdy więcej.
Okryłem pół nagie ciało dziewczyny swoją kurtką, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Nie wytarłem jej. Nie mogłem oderwać od niej rąk. Nie chciałem aby leżała na chłodnej ziemi.
O dziwo ambulans przyjechał po nie całych piętnastu minutach sterczenia, a za nią radiowóz policyjny. Ze środka pojazdu wyłoniło się trzech ratowników medycznych z podłużnymi noszami. Jeden z nich do mnie podszedł zaś dwóch pozostałych zabrało się za unoszenie ciała Laury do góry.
- Błagam, tylko ostrożnie. – Wycedziłem, przyglądając się obolałej dziewczynie.
- Co się właściwie stało ? – Krzyknął mężczyzna, a ja aż podskoczyłem w miejscu, ponieważ można powiedzieć, że mnie ocucił.
- Nie mam pojęcia. Po prostu usłyszałem jej krzyki, a gdy podbiegłem on na niej siedział. Nie wiem dlaczego potraktowałem go tym kamieniem. Nie mogłem pozwolić na to, żeby ją zabił. Już wystarczająco bardzo ją skrzywdził.
- No dobra. Tym akurat zajmie się policja. My musimy jechać, a Pan złoży zeznania mundurowym.
- Czekajcie, przecież ja muszę jechać z wami, nie zostawię jej !
- Przepraszam, ale tylko rodzina.
- Jej rodzice nie żyją, a ja jestem jej chłopakiem. – Rzuciłem, a dopiero po chwili zorientowałem się, co tak naprawdę powiedziałem. Ratownik z początku przyglądał mi się z politowaniem, lecz w ostateczności westchnął ciężko i przywołał mnie gestem dłoni abym wsiadał na pakę samochodu.
- Zeznania złożę w szpitalu. – Poinformowałem stróżów prawa i wskoczyłem do środka pojazdu zatrzaskując przy ty za sobą drzwi. Spojrzałem na usztywnioną dziewczynę i ten widok jeszcze bardziej mnie przeraził niż poprzedni. Podłączona była ona do różnorodnych aparatur, ratownicy starali się zrobić jak najwięcej badań, aby w szpitalu mieli znacznie mniej roboty. Klęknąłem przed noszami i złapałem jej dłoń ściskając ją przy tym. W duszy modliłem się, aby wyszła z tego bez większych obrażeń fizycznych. Bo jak wiadomo psychicznie będzie w okropnym stanie…
**
- Pani Wickens, nie ma na co czekać, operujemy! Mamy krwotok wewnętrzny! – Krzyczał lekarz prowadzący po zobaczeniu stanu Laury.
- Jak to operacja ? Jaki znowu krwotok ?!
- Nie ma czasu na wyjaśnienia, musimy działać ! – Nie mówiąc już zupełnie nic rzuciłem się za noszami, przebijając przez innych pacjentów czekających na swoją kolejkę przyjęcia na któryś z oddziałów.
- Proszę się uspokoić i poczekać na korytarzu, nie może Pan tam wejść. – Zatrzymała mnie jedna z pielęgniarek i kurczowo trzymała za dłonie. – Proszę powiadomić najbliższą rodzinę o stanie zdrowia Pańskiej dziewczyny, spokojnie usiąść i napić się wody. – Zilustrowałem kobietę wzrokiem, po czym trochę się rozluźniłem i bezradnie opadłem na jedno z krzeseł tuż obok sali operacyjnej.
*Nikki.
Obudził mnie przeraźliwe donośny dźwięk telefonu informujący o połączeniu przychodzącym. Zerwałam się do pozycji siedzącej i w pół śnie podparłam głowę o swoje dłonie. Westchnęłam przeciągle i momentalnie niesamowity ból głowy począł rozsadzać moje skronie na drobne kawałeczki. Przetarłam zaspane oczy i odruchowo sięgnęłam ręką po komórkę, lecz w odpowiednim momencie zorientowałam się, że nie ustawiałam sobie dzwonka, jaki rozbrzmiał przed chwilą. Zdezorientowana uniosłam podbródek i rozejrzałam się po pokoju. Dookoła łóżka, w którym przyszło mi spać dzisiejszej nocy leżały porozrzucane damskie ciuchy, na przemian z męskimi. Dopiero po kilku sekundach doszłam do wniosku, że należały one do mnie. A raczej do Laury, która pożyczyła mi je przed wyjściem do klubu. Spojrzałam w dół i tak jak się spodziewałam – byłam zupełnie naga. Momentalnie podskoczyłam w miejscu i zerwałam z posłania kołdrę okrywając się nią od stóp do głów, co spowodowało, że zdałam sobie sprawę z tego, że nie byłam sama.
- Niall ?! – Krzyknęłam totalnie skacowanym głosem, gdy Blondyn ochoczo przeciągał się. Gdy zdałam sobie sprawę z tego, że i on zupełnie nic na sobie nie ma, zakryłam oczy wewnętrzną stroną dłoni. – Nie, to nie możliwe. – Jęknęłam na tyle głośno, by chłopak mnie usłyszał. W pewnej chwili usłyszałam niesamowity huk, a kiedy ponownie spojrzałam w stronę łóżka, przerażony Irlandczyk leżał na ziemi, po czym w tempie natychmiastowym nasunął na siebie czarne bokserki.
- Chyba jest tego jakieś racjonalne wytłumaczenie. – Odezwał się w końcu.
- Nie Niall, nie sądzę. – Stwierdziłam, po czym po raz kolejny rozryczał się zapewne jego telefon. Aby nie przedłużać tej niezręcznej chwili, Blondyn podszedł do stolika nocnego, chwycił sprzęt i przyłożył sobie do ucha. Nie słuchałam dokładnie, o czym rozmawia. Wolałam zająć się narzucaniem na siebie wczorajszych ubrań.
- Nicole… - Zaczął, gdy zakończył rozmowę, a ja spojrzałam na niego spode łba. – Laura trafiła do szpitala.
* Zayn
Wbiegłem do szpitala niczym huragan, po drodze taranując masę przechodniów. Błędem było to, że nie wziąłem ze sobą żadnego z ochroniarzy, ponieważ paparazzi, niczym szarańcza biegła tuż za mną, dosłownie depcząc mi po piętach. Ale w tamtej chwili nie dbałem o to, jaki nagłówek bd na serwisach plotkarskich i co zastanę na twitterze. Z resztą odciąłem się od niego. Jak dla mnie jest on zbyt toksyczny. Po prostu nie potrafię poradzić sobie z krytyką. No chociaż żeby na była konstruktywna, to jeszcze jako tako bym przetrwał. Ale mieszanie mnie z błotem doprowadziło mnie na skraj załamania, więc dla dobra zespołu, fanów i przede wszystkim siebie wolałem przynajmniej na jakiś czas od tego badziewia odpocząć.
Zatrzymałem się przy mosiężnej ladzie, za którą stała wysoka Szatynka. Zaczerpnąłem do płuc dość sporo powietrza i spojrzałem prosto na nią.
- Laura Werner. – Wydusiłem, a kobieta poczęła wystukiwać coś na klawiaturze.
- Piętro 3, sala 203. – Spokojnie odpowiedziała, a ja rzuciłem się w stronę schodów prowadzących na górę. W gruncie rzeczy mógłbym skorzystać z windy, ale znacznie szybciej dotrę na miejsce biegiem.
Gdy znalazłem się na danym piętrze już z daleka dostrzegłem podłamanych Nialla, Nikki i Harry’ego. Na widok Stylesa, w kieszeni otworzył mi się nóż. Przyspieszyłem tempo i rzuciłem się wprost na niego z całej siły przyciskając do krzesła, na którym akurat siedział.
- Coś ty jej zrobił. – Wycedziłem przez zaciśnięte zęby, a Niall momentalnie stanął między nami, dzięki czemu odsunąłem się od nich obojga.
- Opanuj się, to przecież nie moja wina ! Ktoś ją do cholery pobił ! Gdyby nie ja to by ją zabił ! – Wykrzyczał mi w twarz, a mimo wszystko nie chciało mi się tego słuchać.
- Nie waż się jej nigdy więcej dotknąć.
- Nie jest twoją własnością. – Rzucił, a ja poczułem jak całe moje ciało zalewa krew.
- Spróbuj to zrobić a upierdolę Ci ręcę.
- Zamknijcie się wreszcie ! – Ocucił mnie rozhisteryzowany głos Nicole. – W sali, naprzeciwko was leży nieprzytomna Laura, a wy zachowujecie się jak banda rozwydrzonych bachorów ! Wyjdźcie na zewnątrz, dajcie sobie po twarzach i wróćcie tu kiedy dojrzejecie do tego, by tu być !
- Przepraszam. – Szepnąłem, a w tym samym momencie drzwi stanęły przed nami otworem, a naszym oczom ukazał się lekarz prowadzący.
- Stan pacjentki jest stabilny, ale po środkach, jakie podaliśmy jej przed operacją, jest mocno osłabiona.
- A można ją zobaczyć ? – Zapytała dziewczyna ze łzami w oczach.
- Jedynie najbliżsi. A z tego co wiem to jej chłopak uratował jej życie, więc zapraszam. – Skinął głową do Harry’ego, a ja, zupełnie zdezorientowany patrzyłem jak Lokaty zmierza do łóżka Laury.
- Ale bardzo proszę jej nie męczyć. Musi dużo odpoczywać.
„Pieprzony gnojek” – pomyślałem, a Nikki nie wytrzymała napięcia i najzwyczajniej w świecie zalała się gorzkimi łzami.
*~*
No i jest 13 ! :)
Mam nadzieję, że się nie zawiedliście tym rozdziałem.
Ale zdradzę, że kolejny w większej mierze będzie poświęcony dla Laury i Zayna ;)
I standardowo czekam na min. 25 komentarzy :)
Xx. Tomlinsonowa
Więc jak już to bywa, znowu pierwsza :d chcę powiedzieć, że rozdział jak zawsze boski i bardzo się ciesze, że postawiłaś na swoim i to Harry uratował Laurę. Nasz super Hero :P O swoja kwestie wypytam Cię na Face ^^ Jak zawsze wenki Ci życzę i nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że piszesz tego bloga ! <3
OdpowiedzUsuńBOŻE, BOŻE jakie to jest genialne ♥ Harry uratował Laurę <3 Naprawdę rozdział jest wspaniały czekam na 14 i życzę WEEENY! <3
OdpowiedzUsuńO matko <3 ZAYEBISTE ! *-* Laura musi być z Harrym ! Zayn to tylko przyjaciel i niech tak zostanie ;* To do Harrego przecież Laura czuje miętę .. ;C Przynajmniej mam taką nadzieję ;C No bo Malik mnie nawet wkurza .. Czemu on nawrzeszczał na Stylesa ?! To nie była do cholery jego wina! ;-; Za bardzo się chyba wczuwam .. ;-;
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <333333333333
Zajebisty :* Tak jak Twoj wczorajszy Twicam. Weny! :*
OdpowiedzUsuńCudny <3 ciekawe którego z nich wybierze ale żeby sie o tym przekonać zapewne poczekam bardzo długo :D czekam na następny *..*
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział mam wielką nadzieję że Laura będzie z Zaynem :) <3
OdpowiedzUsuńsuper ale dlaczego Harry uratował Laurę i powiedział że jest jej chłopakiem a nie Zayn szkoda :(( bardzo bym chciała żeby Laura była z Zeynam <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czekam na nexta, i nadal mam nadzieje że Laura jednak wybierze Zayna bo to w końcu on ja kocha i ona jego tez. <3
OdpowiedzUsuńaaaa ! kocham ;p
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńpisz dalej
OdpowiedzUsuńsuper !!!! Laura ma być z Zaynem <3 pisz szybko ..
OdpowiedzUsuńbombowy! lubię jak jest jakaś większa akcja, a nie cały czas kolorowo... kocham twojego bloga i pisz dalej bo czekam :)
OdpowiedzUsuńpisz dalej nie patrz zadne 25 komentarzy tylko dodawaj ile popadnie :D KOCHAM twoj blog jest genialnyy :) kocham <3
OdpowiedzUsuńNEXT!!!! Ja chcę dalej! Zrobisz Twitcama ??? Błagam! Uwielbiam Cię dziewczyno!!!
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE http://loveisnthard.blogspot.com/ Mam nadzieję, że zobaczysz i zostawisz opinie :* Weny życzę!
Zaayn ! nie może byc Harry ! ;/ ale i tak jestes cudowna! ;3
OdpowiedzUsuńawwwww swietny juz chce kolejna czesc :) <3
OdpowiedzUsuńnapisz jak najszybciej kolejna czesc juz nie moge sie doczekac <3
OdpowiedzUsuńmega <3 next!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTen tekst "wyjdźcie na zewnątrz, dajcie sobie po twarzy" mnie rozwalił xD Nadal jestem za Zaynem! :D
OdpowiedzUsuńświetna nuta! życzę weny, bo bardzo szybko dodałaś kolejny rozdział (jak na poprzednie patrząc)
OdpowiedzUsuńosobiście jestem za Harrym <3
ngrvnedomcdxm *.* ZAJEBISTE! Kocham to co piszesz! Moim zdaniem powinna być z Harry'm. Mam wrażenie, że bardziej do siebie pasują. A podobno z Zayn'em już byłą. A jest przysłowie "Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi". Więc jestem za Harry'm i mam nadzieję, że będą razem
OdpowiedzUsuńDawaj nexta! Harry lepszy!
OdpowiedzUsuńNiech będzie z Harrym!
OdpowiedzUsuńFajne i wolę Harry'ego
OdpowiedzUsuńNEXT!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) już nie mogę doczekać się następnego ^^ mam nadzieję ,że Laura będzie z Harrym <3
OdpowiedzUsuńSUPER rozdział :D nie mogę się doczekać następnego :P ciekawe z kim Laura bd,bo obaj i Harry i Zayn do niej pasują^^
OdpowiedzUsuńBooze tu widac godziny! Nikt nie jest glupi, ze ego nie zauwazy ze ciagle jedna osoba pisze " harry, ona ma byc z harrym" xdd a wgl ze ktos tak chce, to nie znaczy ze ona tak zrobi. Ja osobiscie wole Zayna i mam dosc tego ze jest ciagle harry -.- mam nadzieje ze teraz zayn bedzie najwięcej :-)
OdpowiedzUsuńHALO !!! czekam na nowy rozdział już prawie cały miesiąc ... :/ opowiadanie super :* ja wole Zayna
OdpowiedzUsuńNoo...ja już pragnę nowego rozdziału!! On mi jest potrzebny do przeżycia :D a rozdział jak zawsze super ,jestem za Harrym :)
OdpowiedzUsuń