Opuszkami palców delikatnie przejechałam po fotografii, a przed oczyma miałam obraz tamtego dnia, gdy zostało ono zrobione. Wracaliśmy akurat późnym wieczorem z koncertu Rihanny i jego siostra - Donyia postanowiła pstryknąć nam pamiątkowe zdjęcie, które o dziwo przetrwało do dziś. Przyglądając się mu zdałam sobie sprawę z tego, jaka ja byłam nieatrakcyjna. Okropne okulary, jedynie mnie szpecące, ciemne włosy, dziecinna twarz… Mimo wszystko on przy mnie był i kochał…
W pewnym momencie usłyszałam dziwny szmer, co skłoniło mnie do odwrócenia się za siebie i w tej samej chwili ukazały mi się szerokie, szklane drzwi, otoczone ciemno-brązową framugą, a za nimi stał pozbawiony koszulki Zayn, napawający się dymem papierosowym. Bez głębszego zastanawiania się postanowiłam do niego dołączyć zwłaszcza, że poczułam silny głód nikotynowy, który musiałam zaspokoić. Właściwie nogi prowadziły mnie same jakby za wszelką cenę pragnęły doprowadzić do naszego spotkania, a ja oczywiście nie zamierzałam się im opierać. Nieśmiało zapukałam w szybę a chłopak jedynie machnął ręką sygnalizując tym samym abym zostawiła go w spokoju.
- Spadaj Liam, jestem zajęty. – Burknął pod nosem.
- Z tego co pamiętam to moje imię brzmi Laura i wydaje mi się, że jestem płci żeńskiej. – Rozsunęłam prowadzące na taras drzwi i oparłam się o nie, a zdezorientowany Mulat zerwał się na równe nogi. Jego widok przyprawił mnie o wybuch niekontrolowanego śmiechu.
- Przepraszam Cię, sądziłem, ze to znowu on stara mi się matkować. – Tłumaczył się, a ja pokręciłam głową.
- A nie wpadłeś na to, że może mieć ku temu powody ? – Zapytałam, a ten przewrócił oczami, wyrzucając niedopałek za barierki.
- Mogłem od razu domyśleć się, że to ich sprawka.
- Poniekąd masz rację. Ale jestem tu przede wszystkim dlatego, że zmartwił mnie Twój stan, a nie dlatego, że Niall mi kazał.
- Ah to jednak on to ukartował.
- Zayn do cholery, czy ty siebie słyszysz ?! – Zirytował mnie swoją postawą, co przyprawiło mnie jedynie o podwyższenie ciśnienia.
- Wszyscy non stop czegoś ode mnie chcą, wymagają, naciskają. Nie mogę mieć własnego zdania. Mam dosyć podporządkowywania się innym ! – Jego krzyk nieco mnie przeraził. Chłopak wyminął mnie nawet nie spoglądając w oczy, po czym wszedł z powrotem do pokoju i narzucił na siebie czarny t-shirt z logo Nirvany, który zgarnął z ziemi.
- Musisz zapłacić pewną cenę za swoją sławę. Show biznes jest okrutny.
- Jeżeli w ten sposób chciałaś mnie pocieszyć, to dzięki, ale lepiej jak sobie odpuścisz. – Wycedził przez zaciśnięte zęby, a zaraz po tym ciężko opadł na łóżko, które zaskrzypiało pod naciskiem ciężaru jego ciała. Chwilowo przysłoniłam oczy powiekami i aby nie stracić kontroli nad sobą powoli odliczyłam do pięciu i usiadłam na rogu posłania.
- W czym tkwi problem ? – Zapytałam już znacznie bardziej opanowana.
- Przecież Ci powiedziałem.
- Oboje wiemy, że kłamiesz. Znamy się nie od dziś. – Chłopak dźwignął się na przedramionach, a w jego czekoladowych oczach zobaczyłam człowieka, z którym przeżyłam więcej w ciągu dwóch miesięcy niż z kimkolwiek innym w ciągu dwóch lat. Znowu całe moje wnętrze przeszyło uczucie, które opuściło mnie wraz ze śmiercią rodziców. Czułam, że razem możemy zmienić szarą rzeczywistość. Tak jak wtedy, latem 2010…
- Kiedy wyjechałaś z kraju, bez pożegnania, miałem wrażenie, że moje serce rozsypało się na milion drobnych kawałeczków. Nawet teraz jestem pewien, że kilkadziesiąt gdzieś zostało. Po prostu nie zdołałem ich przywrócić na należyte miejsce. – Zaczął, a jego stan zaczął udzielać się i mi. – Sądziłem, że w miarę możliwości sobie poradziłem. Może gdyby nie ogrom pracy włożony w band, to „terapia” potrwałaby znacznie dłużej. – Odpowiednio zaakcentował jedno ze słów, palcami malując cudzysłów w powietrzu. – Gdy miałem zamiar zacząć od nowa – pojawiłaś się, tak po prostu. Po raz kolejny bez uprzedzenia. Poczułem jakby ktoś żywcem rozdrapywał moje dążące do całkowitego zagojenia się rany. Nie miałem pojęcia jak człowiek może wpłynąć na psychikę drugiej osoby. Aż do teraz. – Uniósł się do góry siadając przy tym obok mnie, a palce wplątał w nieład swoich ciemnych włosów.
- W dalszym ciągu mnie kochasz, prawda ? – Zapytałam niepewnie, a cisza wypełniająca przestrzeń między nami służyła w tym momencie za odpowiedź, której od samego początku się spodziewałam. Westchnęłam przeciągle i poczułam oddech Mulata na swojej szyi.
- Spędzasz mi sen z powiek. – Wyszeptał a po całym moim ciele przebiegł dreszcz. Przekręciłam głowę w lewą stronę i zetknęłam się z jego pełnym pożądania spojrzeniem. Spostrzegłam, że nasze usta dzieliła niebezpieczna odległość. Nie odsunęłam się. Czekałam na ruch z jego strony. Od niego w tym momencie wszystko zależało. To on przejął kontrolę nad sytuacją. Serce waliło mi jak oszalałe i mimo, że miałam ochotę go od siebie odepchnąć to jednak tego nie zrobiłam. Nie zdążyłam złapać powietrza, kiedy jego malinowe usta delikatnie musnęły moje wargi. Tak nieśmiało i starannie, że praktycznie nie wyczuwalnie.
W pewnym momencie drzwi prowadzące do pokoju Mulata zostały na oścież otwarte, a przez nie wpadł roztrzepany i zdyszany Harry.
- Kurde Zayn, nie wiesz gdzie podziałem swoje ulubione buty treningowe ? – Rzucił, a gdy zobaczył nas razem stanął w miejscu i po prostu zamarł. Zerwałam się na równe nogi i rękoma wygładziłam swoją bordową koszulkę, po czym chciałam spojrzeć chłopakowi w oczy, by spróbować odczytać jakie emocje w tym momencie nim targają, lecz o dziwo nie byłam w stanie. Po prostu nie dałam rady. Było mi wstyd.
- Ja… Chyba już pójdę. – Stwierdziłam i wyminęłam Lokatego, który ewidentnie odwrócił się w moją stronę, ponieważ czułam jego wzrok na sobie. Z resztą ich obu…
- Odwiozę Cię. –Zaproponował Malik, lecz wolałam nie wchodzić z żadnym z nich w konfrontacje.
- Nie trzeba, Nikki jest na dole, przejdziemy się.
Nie słysząc odpowiedzi uznałam, że przystał na to, więc udałam się na hol w celu opuszczenia domu chłopaków.
Gdy tylko zeszłam na dół rozmowy z kuchni ucichły jakby cała czwórka rozmawiała właśnie o mnie. No właśnie, czwórka. Po spięciu z Eleanor, Louis po prostu zabrał się z nią gdzieś i najwyraźniej do tej pory nie wrócił.
- Nikki, musimy się zbierać.. – Rzuciłam beznamiętnie a zawiedzona Dani spojrzała prosto na mnie.
- Nie zostaniecie na kolacji ?
- Przykro mi, ale na śmierć zapomniałam, że muszę spotkać się z szefową. – Skłamałam, ponieważ wolałam dać im wszystkim święty spokój. – Ale nie zmuszam do tego Nicole.
- Nie, ja też muszę już iść, wybaczcie.
- Ale zrekompensujemy się. – Dodałam po chwili, uśmiechając się przy tym najsztuczniej jak tylko potrafiłam.
- No skoro musicie to was nie zatrzymuję.
- Odwiozę was. – Zaproponował Niall, a Nikki bez zastanowienia się przytaknęła głową. Nie miałam siły by protestować, więc tylko machnęłam towarzystwu ręką i wyszłam z domu, a za mną pozostała dwójka.
- Ale zdajecie sobie sprawę z tego, że nie wracamy do domu ? – Oboje spojrzeli na mnie jak na wariatkę, a ja cicho się zaśmiałam. – Idziemy się schlać. Ale oczywiście jeżeli wam to nie odpowiada to droga wolna.
- Nic z tych rzeczy. Muszę się rozerwać. – Pierwszy odezwał się Blondyn, a moja przyjaciółka niepewnie spoglądała to na mnie to na niego, lecz w ostateczności wzruszyła ramionami, co było przyjęciem mojej propozycji. Uśmiechnęłam się triumfalnie i wszyscy wsiedliśmy do białego Range Rovera. Po drodze poprosiłam chłopaka by zahaczył o moje mieszkanie tylko po to, abym mogła zabrać dwa zestawy ubrań i kosmetyczkę. Niall na szczęście miał na sobie typowo wyjściowe ciuchy, więc przynajmniej o to nie musieliśmy się martwić. Razem z Nikki w pośpiechu nasuwałyśmy na siebie łaszki i malując przy dygoczących dłoniach, ponieważ jazda nam to nie umożliwiała. Oczywiście śmiejąc się przy tym w głos. Czułam, że ta noc jest nasza. Przynajmniej dzisiaj mogłam zapomnieć o wszelkich przeciwnościach losu i po prostu zabawić się jak nigdy przedtem.
Postanowiliśmy udać się do klubu nocnego „Tiger Tiger”. Wiecie… Tancerki go-go, ciężka, elektroniczna muzyka, hektolitry wódki – coś, czego było mi trzeba. Do środka weszliśmy po godzinie 20, a impreza o dziwo już zdążyła na dobre się rozkręcić. Najwyraźniej Londyńczycy lubią zaczynać wixę nieco wcześniej niż Polacy. Od progu obleciał mnie zapach dymu papierosowego i czystego spirytusu. Okręciłam się wokół własnej osi i melodyjnie zaśmiałam.
- Na co czekamy ? Idziemy do baru ! – Ochoczo machnęłam w ich stronę ręką zachęcając tym samym aby podążyli za mną. Z czystej ciekawości zerknęłam na Nikolę i tak jak się spodziewałam ujrzałam na jej twarzy zakłopotanie i poniekąd złość. Zdawałam sobie sprawę z tego, że nie przywykła do takiego widoku. Szczerze powiedziawszy nigdy przedtem przy niej nie próbowałam alkoholu. Właściwie to ten pierwszy raz nastąpił wczoraj.
Na samo wspomnienie ostatniej nocy zakołatało mi serce. Nie wiedząc dlaczego stęskniłam się za jego osobą, mimo, że widzieliśmy się dosłownie godzinę temu. Miałam dziwne wrażenie, że jego uśmiech rozwiewa wszelkie wątpliwości, a głos odcina od całego świata i działa na mnie niezwykle kojąco.
- Co podać ? – Z rozmyśleń wyrwał mnie barman. Rzuciłam na niego okiem i stwierdziłam, że lepiej będzie jak zostanie tam, gdzie stoi.
- Trzy kolejki shotów.
- Oszalałaś ? Przecież będę wymiotować dalej niż widzę. – Odezwała się wzburzona Nikki.
- Oj wyluzuj. Masz wolny wieczór, jesteśmy tu razem, pierwszy raz od niepamiętnych czasów. Daj się ponieść chwili i pij razem ze mną.
- Chciałaś powiedzieć z nami. – Wtrącił Niall, a ja w odpowiedzi jedynie się zaśmiałam.
Przyjaciółka rozłożyła ręce w geście kapitulacji a ja triumfalnie się uśmiechnęłam i podsunęłam jej ciąg siedmiu kieliszków wypełnionych niebieską cieczą, po czym pytająco na nią spojrzałam. Ta jedynie wzruszyła ramionami, chwyciła pierwsze szło i wlała do gardła, a za nim rzecz jasna kolejne.
Zmieszana wymieniłam spojrzenia z Blondynem i oboje w tym samym momencie wybuchliśmy donośnym śmiechem.
- No co ? Skoro tu jesteśmy to nie ma co się oszczędzać. – Rzuciła Brunetka, krzywiąc się przy tym, ponieważ alkohol był naprawdę mocny.
- I taką Nikki lubię. – Stwierdziłam, po czym razem z chłopakiem wzięliśmy z niej przykład.
Po kilku równie obfitych kolejkach poczułam przyjemnie ciepło rozlewające się po całym moim organizmie i mimowolnie kąciki moich ust uniosły się ku górze. Zakręciłam się na krześle barowym i ochoczo z niego zeskoczyłam, chwytając przy tym oboje moich współtowarzyszy za ręce. Dosłownie za kilka sekund znaleźliśmy się na przestrzennym parkiecie, lecz obleganym teraz przez setki Anglików, napawających się dzisiejszą nocą.
Pozwoliłam aby niosła mnie muzyka. Z początku tańczyliśmy całą trójką, wygłupiając się i śmiejąc przy tym jak małe dzieci. Oczywiście nie obeszło się bez pamiątkowych zdjęć i filmików kręconych przez każde z nas, lecz w pewnym momencie dosłownie na moment odwróciłam wzrok i skupiłam go na wyświetlaczu swojego telefonu zapisując któryś z nagrań. Gdy schowałam go do kieszeni dostrzegłam, że nie ma przy mnie ani Nialla ani Nikoli. Poczęłam nerwowo rozglądać się wokoło swojej osoby i na moje nieszczęście nikogo tam nie ujrzałam. O dziwo jedynie zaśmiałam się pod nosem, wzruszyłam ramionami i tańczyłam dalej. Nie wiem nawet kiedy i od kogo zabrałam do połowy pełną butelkę wódki i zaczęłam pić ją prosto ze szkła. Czułam, że moje nogi robią się bezwładne, a umysł powoli wyłącza. Zamknęłam oczy i w tym samym momencie ktoś zaszedł mnie od tyłu, delikatnie chwycił za biodra i począł kołysać w rytm muzyki. Tracąc świadomość tego, co się dzieje nawet nie pomyślałam aby chociaż odwrócić się i sprawdzić kto to. Po prostu się mu poddałam.
- Nie ładnie się wczoraj Złotko zachowałaś. – Szepnął do ucha, a ja stanęłam w miejscu analizując sobie każde z jego słów. Nieznajomy z całej siły chwycił mnie za nadgarstek, a moje serce niebezpiecznie podskoczyło. – Przez Ciebie straciłem pracę. – Wycedził przez zaciśnięte zęby, więc przerażona odwróciłam się twarzą w jego stronę i ujrzałam tego samego chłopaka, którego wczorajszej nocy zostawiłam samopas na parkiecie. Sam na sam ze swoim szefem. Przełknęłam ogromną gulę w gardle i starałam wyrwać się z jego uścisku, lecz ten w tym samym momencie go zwiększył skłaniając mnie do tego, abym syknęła z bólu. Brunet zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość i językiem musnął mój policzek. – A teraz będziesz grzeczną dziewczynką i wyjdziesz z klubu nie robiąc żadnych scen. – Nie zastanawiając się ani sekundy przytaknęłam mu skinieniem głowy, a ten z całej siły pociągnął mnie i ruszył w stronę bocznego wyjścia, gdzie nie było ochroniarzy. W między czasie rozglądałam się rozpaczliwie poszukując moich dzisiejszych współtowarzyszy, lecz na próżno. Nie zdążyłam złapać głębszego oddechu, kiedy trzasnęły drzwi, a chłopak przycisnął mnie do ściany. – Jesteś mi coś winna. – Wyszeptał, a ja czułam jak telepie się każda część mojego ciała. Oprawca szarpnął mnie za bluzkę, rwąc ją przy tym i wsunął swoją ciepłą dłoń pod biustonosz.
Odruchowo starałam się wyrwać i uciec, lecz miał w sobie za dużo adrenaliny i testosteronu. Po prostu zamachnął się i z całej siły uderzył mnie w twarz.
- Błagam, nie bij mnie. – Wycedziłam resztkami sił zalewając się przy tym gęstą krwią.
- To zamknij twarz i żadnych sztuczek więcej. – Po tych słowach łzy oblały moje policzki, a Brunet popchnął w najbliższe, gęste krzaki tuż za budynkiem klubu. Sponiewierana przez alkohol i jego pięści upadłam, a moja ręka zamortyzowała całe uderzenie. Poczułam jak któraś z kości łamie się, więc mimowolnie z mojego gardła wydał się jeden, wielki krzyk. Nie mając już zupełnie nic do stracenia zaczęłam wołać o pomoc. W sumie skoro miał mnie zabić to zrobi to prędzej czy później. Tak jak sądziłam na jednym uderzeniu się nie skończyło. Dostałam porządnego kopa w brzuch, przez co z moich ust wyleciała tafla bordowej cieczy, po czym zaczęłam się nią dusić.
- Pomocy…– Wyszeptałam resztkami sił, a chłopak usiadł na mnie okrakiem. Jedną ręką trzymał moją szyję, przez co brakowało mi jeszcze więcej powietrza, a drugą rozdzierał ubrania. Nie miałam nawet siły płakać, a co dopiero uciekać. W pewnej chwili poczułam, że jest mi znacznie lżej. Czyżby już było po wszystkim ? Chciałam się ruszyć, lecz niesamowity ból przy tym towarzyszący mi to uniemożliwił.
- Spokojnie, nie ruszaj się, pogotowie zaraz tu będzie. – Usłyszałam gruby, męski głos, po czym straciłam świadomość tego, co się wokół mnie dzieje.
*~*
No i jest rozdział 12 ;)
Spodziewaliście się takiego obrotu spraw ?
Jak myślicie, kto uratował Laurę ?
I tradycyjnie, nie będzie 25 komentarzy - nie będzie kolejnego rozdziału ;)
Przy okazji chciałabym ogromnie, ale to ogromnie podziękować mojemu mentorowi - Nikki, która oczywiście jest bohaterką tego opowiadania :) Naprawdę bardzo mi pomaga przy pisaniu tego opowiadania i gdyby nie ona to zapewniam, że skończyłabym je po piątym rozdziale :)
Kochana, wiem, że to czytasz i DZIĘKUJĘ CI z całego serduszka <3
Xx. Tomlisnonowa
Zajebiste.. tyle tyle jestem w stanie tutaj napisać :d <3
OdpowiedzUsuńSwietny:* Mysle ze Harry ja uratowal :)
OdpowiedzUsuńCudo <3 jezu już kolejnego rozdziału nie moge sie doczekać !! <3 dodaj go jak najszybciej, prosze, błagam czy cokolwiek ! <33
OdpowiedzUsuńJoj... Jakie to jest zajebiste !! <3 umre jak nie przeczytam nastepnego ... <3
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaawwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny. No nie wiem uratował ja zayn albo harry. Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńSZYBKO nexta kochana ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym aby to był Zayn ! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze to bd Zaayn !
OdpowiedzUsuńMyślę, że to będzie Zayn. Harry uratował ją już, więc to byłoby nudne, gdyby to jemu znowuż przypadła rola bohatera, aczkolwiek już teraz nie wiem.
OdpowiedzUsuńBoskie *_* i wgl zajebiste ;)
OdpowiedzUsuńOBY TO BYŁ HARRY :D
OdpowiedzUsuńŚWIETNY BLOG, DODAWAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ I ZAPRASZAM DO MNIE ;)
Bardzo fajny....mówię szczerze :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta <3
Sądzę, że będzie ciekawie...
Zapraszam was również na moje blogi:
http://our-world-one-direction.blogspot.com/
http://people-change-even-a-little.blogspot.com/
\Agnes
Super. Czekam na następny ^_^ Myślę, że to będzie Zayn (:
OdpowiedzUsuńA się zastanawiam kto ją zaatakował ;/
OdpowiedzUsuńNo no no, tego się nie spodziewałam... Czekam na kolejny rozdział xD
OdpowiedzUsuńświetne:)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!!!!!!!!!!!!!! Next please! :D
OdpowiedzUsuńzajebisteeeeeeeeeeeeeeeeeeee !!! ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny *.* !! Mam nadzieję ,że to będzie Harry :)
OdpowiedzUsuńSuper !!! :3 Czekam na dalszy ciąg ! :)
OdpowiedzUsuńChce więcej!
OdpowiedzUsuńGruby, męski głos? Obstawiam na Harrego ;* Błagam, niech to będzie on! ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <33333333333333
Zajebiste na maksa czekam na następny rozdział mam nadzieje że to będzie Zayn i mam w ogóle nadzieje że ona będzie z Zayn bo jak pisać ona sobie tego życzył żeby powrócić do Londynu i na zawsze być z Zaynem PROSZĘ ŻEBY ONA Z NIM BYŁA !!!!!!
OdpowiedzUsuń:)
super rozdział kocham tego bloga masz naprawdę wielki talent ciekawe kto to będzie mam nadzieje że Zayn
OdpowiedzUsuńŻeby to był Zayn PLISSS proszę żeby byli razem plisssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssss<3 :) :*
OdpowiedzUsuńproszę żeby Laura była z Zaynem proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszęproszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę <3 <3<3<3<3<<3<<<<<<333333
OdpowiedzUsuńżeby ta był Zayn
OdpowiedzUsuńSuper !!
OdpowiedzUsuńpisz dalej!!
OdpowiedzUsuńświetny blog
OdpowiedzUsuńżeby to był Zayn on do niej pasuje jak ulał
OdpowiedzUsuńJa tam wolę żeby to Zayn był z Laurą <3 Ja chcę następny :CC
OdpowiedzUsuńTo musi byc zayn. Znaczy zayn ja uratował no bo jakby był to harry no to byłoby to nudne, bo on juz jej pomogł, a. Znow jak by byl ktos inny niz chlopcy np niall no to tez dla mnie przynajmniej bylo by rozczarowanie xd sorry za bledy
OdpowiedzUsuńpewnie to był Hazza <3 pisz następny proooszę! uwielbiam to czytać
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam ale założyłam nowego bloga i pisze w innym stylu niż wcześniej, jeśli mogły byście odwiedzić mojego bloga i skomentować pierwszy post byłabym wdzięczna. :) Chcę zobaczyć czy ciekawi i się podoba http://now-im-a-warrior1d.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńURATOWAŁ JĄ ZAYN I KONIEC. JESTEM ZAŁAMANA PONIEWAŻ NIE ZAUWAŻYŁAM WCZEŚNIEJ TEGO ROZDZIAŁU. ;C
Wasz blog został nominowany do Liebster Award! Więcej informacji znajdziecie na http://we-had-everything69.blogspot.com/ w zakładce Liebster Award
OdpowiedzUsuńJest super!!! Proszę o NEXT !!! Masz talent!!!
OdpowiedzUsuń