*~*
- Jeszcze dzisiaj ujrzą one światło dzienne – oznajmiła do granic możliwości rozentuzjazmowana Anne.
- Poważnie Ci się podobają ? – zapytałam z lekkim niedowierzaniem, ponieważ zdjęcia były robione na tzw. „odwal się” z racji tej, iż nie mogłam się zupełnie skupić.
- Jasne, są jeszcze lepsze niż te, które miałaś zrobić przedwczoraj. Jestem pod wrażeniem – przyznała po chwili, a ja no cóż… odetchnęłam z ulgą. W końcu moja posada nie była zagrożona. – A tak na marginesie to nie wyglądasz zbyt zdrowo – słusznie zauważyła kobieta. Faktycznie, co jakiś czas robiło mi się przed oczyma ciemno, a mój organizm wręcz błagał o dostarczenie mu porządnej ilości wody.
- Musiałam zjeść coś ciężko strawnego – rzuciłam, zważając na to, że od nadmiaru alkoholu mój żołądek rzeczywiście płata mi dzisiaj figle. – Ale to nic wielkiego – dodałam po chwili, lecz blondynka poczęła przyglądać się mi typowo matczynym wzrokiem.
- Może lepiej idź do domu i się połóż – zaproponowała, a ja poczułam wibracje swojego telefonu. Zapewne Harry już się pieklił.
- Jesteś pewna ? – zapytałam, unosząc jedną brew ku górze.
- Nie jestem taką złą szefową, jak mogłaś usłyszeć od innych pracowników – zaczęła się śmiać Anne. – A po drugie nie chcę abyś mi tu zasłabła. Dlatego zmykaj odpocząć, a jutro widzimy się na kolejnym zleceniu – odparła z promiennym uśmiechem na twarzy, a ja jedynie przytaknęłam jej głową i na wychodne rzuciłam krótkie: „Do zobaczenia”, po czym wygrzebując komórkę z kieszeni spodni wyszłam z pomieszczenia.
„ Jestem trochę wcześniej ale nie martw się, poczekam ;) xx H. „
Uśmiechnęłam się jak głupia do ekranu mojego iPhone’a i wyszłam przed budynek firmy. Rozejrzałam się dookoła i na nos ponownie założyłam okulary, które miały za zadanie chronić moje oczy przed okrutnym słońcem. Już ruszałam w stronę umówionego miejsca, kiedy zza pleców usłyszałam głośne chrząknięcie.
- Hej Księżniczko, gdzie tak pędzisz ? – zapytał męski, zachrypnięty głos. Zdezorientowana odwróciłam się za siebie i głośno odetchnęłam kładąc prawą dłoń na klatce piersiowej na widok osoby opierającej się o jedną ze ścian budowli, ponieważ jego ton głosu deczko mnie przestraszył.
- Lubisz zaskakiwać, co Styles ? – zwróciłam się do chłopaka unosząc przy tym jedną brew ku górze.
- Rozgryzłaś mnie… - odparł robiąc kilka kroków w moją stronę, a ja poczułam jak moje ciało przeszywają ciarki nie wiedząc czego tak naprawdę się spodziewać.
- Dlaczego się mnie boisz ? – zapytał stając naprzeciwko mojej osoby.
- A kto powiedział, że się boję ? – odparłam starając się zachować opanowany i przepełniony spokojem ton głosu. Harry wskazującym palcem delikatnie przejechał po moim przedramieniu, na którym ewidentnie można było zauważyć gęsią skórkę, która zaszczyciła mnie równo z pojawieniem się Lokatego.
– Wszystko na to wskazuje – stwierdził.
- A nie wpadłeś na to, że może jest mi po prostu chłodno ? – próbowałam w jakikolwiek sposób wybrnąć z tej niezręcznej jak dla mnie sytuacji.
- Mimo 25-stopniowego ciepła ? – zdezorientowany podrapał się po skroni, po czym palcami przeczesał burzę swoich ciemnych loków. Westchnęłam ciężko i puszczając mimo uszu jego reakcję skrzyżowałam ręce na piersiach wpatrując się w jego idealnie dopasowany look.
- Będziemy tak bezczynnie stać ? – zwróciłam uwagę, a on jakby się ocknął wyciągając z tylnej kieszeni swoich obcisłych spodni dwa świstki.
- Nic z tych rzeczy. – zapewnił mnie. - Po drodze nabyłem dwie wejściówki do pobliskiego ZOO. Wiem, że to nie jest szczyt marzeń kobiety i tak dalej, ale uwierz mi… nie potrafię być spontaniczny… - począł się tłumaczyć, a ja momentalnie wybuchłam głośnym śmiechem, a zaraz po tym wyjęłam z jego dłoni jeden bilet.
- Nie mogłeś trafić lepiej – rzuciłam z promiennym uśmiechem na twarzy. – Lubię zwierzęta – wzruszyłam ramionami i tanecznym krokiem go wyminęłam. Spostrzegłam, że chłopak w dalszym ciągu stoi w miejscu, więc odwróciłam się w jego stronę.
- Idziesz czy wolisz sterczeć tu z opadniętą koparą ? – zachichotałam melodyjnie, a jego kąciki ust zwróciły się maksymalnie w górę.
- Zbiłaś mnie w tym momencie z tropu – odrzekł i ruszył w moją stronę tym samym dotrzymując kroku.
- Najwyraźniej nie tylko ty jesteś człowiekiem zagadką. – Harry spojrzał na mnie pytająco, a ja uznałam, że nie będę dalej ciągnąć tego tematu. Jeżeli chce, tę zagadkę rozwikła. Ja nie mam zamiaru wysyłać mu jakichkolwiek podpowiedzi.
Na miejsce doszliśmy na piechotę, co mnie nie lada zdziwiło, ponieważ miałam pod nosem tyle, ze tak to nazwę atrakcji. Zrobiło mi się naprawdę miło, ponieważ znalazła się osoba, która zechciała mi je pokazać i pomóc oswoić się z otoczeniem. Mój nowy znajomy z początku wydał się zadufanym w sobie gwiazdorem, a co się okazało jest całkowitym jego przeciwieństwem.
Spacerując po ścieżkach londyńskiego ZOO zastanawiałam się nad tym, jak dowiedzieć się od chłopaka, co wydarzyło się na imprezie. Nie miałam odwagi by zrobić to wprost, zwłaszcza, że go tak naprawdę nie znałam.
- Spójrz na te surykatki, są komiczne ! – śmiał się Styles i tym samym wyrwał mnie z zamyśleń. Rzuciłam okiem na wskazane przez niego zwierzęta i blado się uśmiechnęłam nie odzywając się przy tym ani słowem.
- Nudzisz się, prawda ? – zapytał po chwili. – Wiedziałem, że zgodziłaś się tu przyjść z czystej grzeczności. – dodał z lekka zawiedziony.
- Aleś ty marudny. – odparłam. – Jest ok. Potrzebowałam takiego wyciszenia.
- To dlaczego sprawiasz wrażenie zniesmaczonej i… - zamyślił się na chwilę przyglądając się mojej osobie – przygnębionej.
Nie wiedzieć dlaczego, ale mnie przejrzał. Najwyraźniej był dobry w te klocki.
- Jestem aż tak przewidywalna ? – spuściłam na moment wzrok, po czym dosłownie za sekundę spojrzałam na mijane przez nas stado pingwinów w swoim terrarium by nie wzbudzać żadnych podejrzeń.
- Wczoraj byłaś znacznie bardziej uśmiechnięta. Po prostu widać różnicę w Twoim zachowaniu. – zagryzłam dolną wargę na samo wspomnienie uprzedniej nocy.
- Za duża ilość alkoholu wpłynęła na moje samopoczucie – skłamałam, na co Harry zaczął się śmiać.
- Cokolwiek nie powiesz i tak będziesz lepsza ode mnie. – spojrzałam na niego pytająco, a ten wzruszył tylko ramionami. – Wymiękłem jakoś przed 23. – dodał trochę ciszej, ewidentnie wstydząc się swojej słabej do procentów głowy. Westchnęłam ciężko, ponieważ ostatnia iskierka nadziei wygasła. Chyba pisane mi było żyć w niepewności.
- Dobra, nie ma co wypominać – rzuciłam i wyjęłam ze swojej podręcznej torby ukochaną lustrzankę, po czym włączyłam ją i skierowałam obiektyw w stronę Lokatego. – Uśmieeeech proszę. – wycedziłam zza szkiełka, na co chłopak zasłonił twarz rękoma i odwrócił się do mnie plecami.
- Nie weźmiesz mnie żywcem ! – zaśmiał się melodyjnie.
- Oj nie dramatyzuj Gwiazdorze. Na co dzień borykasz się z paparazzi a nie chcesz pamiątki z dzisiejszego dnia ? – starałam się go w jakikolwiek przekabacić.
- Jak mnie nazwałaś ? – warknął chłopak w tym samym momencie obracając się w moją stronę, a ja wykorzystując chwilę nacisnęłam mały, wypukły guziczek robiąc mu przy okazji typowe zdjęcie z zaskoczenia. Harry przetarł niechlujnie oczy, ponieważ po raz kolejny zapomniałam wyłączyć flesh, po czym spojrzał na mnie spode grzywki.
- Możesz już piszczeć – wycedził cicho, na co ja zrobiłam kilka kroków w tył. Nie zdążyłam się obejrzeć za siebie i zerknąć czy przypadkiem na coś lub kogoś nie wpadnę, kiedy Styles podbiegł do mnie, chwycił zwinnie w pasie i przerzucił przez prawie ramię.
- Pogięło Cię ?! Puść mnie ! – domagałam się.
- Nie ma mowy, teraz rzucę Cię lwom na pożarcie – śmiał się.
- Bardzo śmieszne. – zbulwersowałam się. – Ale jak zniszczysz mój aparat to uduszę Cię własnymi rękoma.
- Zaryzykuję.
Zaczęłam wymachiwać nogami i rękoma starając się wyrwać z jego objęć, lecz na próżno. Jak gdyby nigdy nic, beztrosko szedł przed siebie kurczowo mnie przy tym trzymając.
- Pamiętaj, że po wczorajszym równie dobrze mogę zwymiotować – uprzedziłam. Chłopak stanął na środku parku, który znajdował się w samym centrum londyńskiego ZOO i odchylił głowę w moją stronę.
- To chyba jednak wolę nie ryzykować. – odparł rozgoryczony. – Ale mam inny plan. – dodał chytrze.
- Przerażasz mnie.
- I słusznie. – stwierdził, po czym położył mnie na trawie, usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać.
Cholernik wyczuł, że to mój słaby punkt i perfidnie to wykorzystał. Krzyczałam, piszczałam, zanosiłam się wymuszonym śmiechem, a ten nawet nie planował zaprzestać.
- Harry, proszę Cię… Wystarczy. – cudem z siebie wydusiłam. O dziwo posłusznie odsunął swoje ręce od mojego brzucha, lecz unieruchomił mnie kładąc je na moich barkach. Odwróciłam głowę na bok, ponieważ doskonale wiedziałam, że chce spojrzeć w moje oczy.
- A jednak się mnie boisz. – odparł cicho.
- Nie boję… - odpowiedziałam.
- To dlaczego na mnie nie spojrzysz ? – zapytał, starając się mnie przekonać do tegoż czynu.
- Zejdź ze mnie… - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Najpierw odpowiedz na moje pytanie.
- Powiedziałam zejdź ! – znacznie podniosłam ton głosu i gwałtownie skierowałam głowę w jego stronę i chcąc lub nie kompletnie zatraciłam się w zieleni jego oczu. Ewidentnie było widać, że się zestresował, ponieważ kątem oka przyuważyłam, że przełknął zapewnie ogromną gulę w gardle, która nastała w momencie naszego kontaktu wzrokowego. Szczerze powiedziawszy bałam się tego, co może za chwilę się stać, a mimo to nie ruszyłam nawet palcem by temu zapobiec. Dlaczego ? Może dlatego, że mnie zahipnotyzował ? – Nie wiem. Chłopak zaczął stopniowo przybliżać swoją twarz do mojej, co wprawiło moje serce w nienaturalny łomot, a ja miałam wrażenie, że tak jakby szybciej zaczęło pompować krew. Z każdą sekundą był coraz bliżej, aż w końcu nasze usta zaczęły dzielić dosłownie milimetry. W pewnym momencie poczęłam płyciej oddychać, aż w końcu nasze wargi połączyły się w krótkim aczkolwiek czułym pocałunku. Poczułam jak moje ciało oblewa fala gorąca i dopiero po chwili zorientowałam się na co tak naprawdę pozwoliłam. Momentalnie napięłam wszystkie mięśnie i odepchnęłam go od siebie, a ten zerwał się na równe nogi i odsunął ode mnie. Podał mi swą dłoń, lecz postanowiłam poradzić sobie sama i wyminąć go bez słowa kierując swoje kroki w stronę domu.
*~*
I w końcu pojawił się rozdział szósty.
Z góry wybaczcie, że tak późno, ale miałam dosłownie nawałnicę sprawdzianów i egzaminów. I dodatkowo te święta.
Obiecuję, że kolejny dodam w przeciągu niecałego tygodnia ;)
A tak na marginesie to jak wrażenia ?
Co myślicie o głównej bohaterce ?
Liczę na wasze opinię w komentarzach ;)
Tomlinsonowa. xx
nie worm czy wybaczę takie nie poszanowanie dla czytelników i tak późny rozdział :D będę ci ten nie caky tydzien liczyc :P
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału cudo :D widzę,ze przechadzka do zoo udana no ale nic dziwnego, geniusz musiał to wymyśleć. Szczerze powiedziawszy jestem Team Zayn ale tak opisujesz Loczka,ze sama chciałabym być Laura :D Rozbawiło mnie to jak wielki 'podrywacz' od skakuje od dziewczyny po pocałunku :D kocham to <3
Kolejny genialny rozdział <3
OdpowiedzUsuńiwsgbrviyguohfbygs!!!!!kocham,kocham,kocham!!!!szybko pisz dalej!!!jesteś niesamowita...no po prostu nie mogę,jak do tej pory to najlepszy rozdział!!!no cudowny i tyle!!!!błagam odwiedź mojego bloga i skomentuj,może nie jest tak dobry jak twój,ale mam nadzieję,że ci się spodoba,bardzo zależy mi na twojej opinii Pozdrawiam i życzę dużo weny Ann xX
OdpowiedzUsuńforever-young019.blogspot.com
haha świetny. <3 no uwielbiam. jak Hazza sie tak do niej zbliżał to mnie aż ciarki wzięły. xD genialny, powodzenia życzę. <3
OdpowiedzUsuńi zapraszam do mnie : http://anything-is-p0ssible.blogspot.com/
zajebisty i tyle Marta ;) zapraszam do mnie ----> it-must-hurts.blogspot.com
OdpowiedzUsuń*_______________________*
OdpowiedzUsuńomoooommooomm .
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń<3 super
OdpowiedzUsuńdawaaj szybko następny <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuń*_*
OdpowiedzUsuńdaj następny prosimy !!
OdpowiedzUsuńKiedy Następny Rozdział............?
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem następny będzie za 15 komentarzy.Ja tu sram bo chcę następny.
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 3 kom.i następny rozdział...
OdpowiedzUsuńJa chcę NASTĘPNY.!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńzaje zaje zaje zaje zajebisty <3 cudownie piszesz :D chce kolejny !!! ;p
OdpowiedzUsuńAwwww, jebnę *,*
OdpowiedzUsuńczekam na następną część <3
Kolejny, kolejny, kolejny!!! Laura jest świetna, silna osobowość :)
OdpowiedzUsuńdawaj kolejny przeczytałam już wszystkie i nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału wiesz piszesz zajs*iste imagi nikt lepszych nie pisze od ciebie szacun ode mnie dla ciebie powiem jeszcze raz zajebiste szacun daj zanć jak napiszesz kolejny :P
OdpowiedzUsuńsuperr czekam na nastepna czesc
OdpowiedzUsuńJestem Team Harry, więc mam nadzieje, że bd razem. Zajebisty, już nie mogę się doczekać cd.
OdpowiedzUsuńgenialny dawaj kolejny
OdpowiedzUsuńPROSZĘ DAJ KOLEJNY!! Kocham to opowiadanie !!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńPisząc używasz bogatej polszczyzny, to nie to, co niektóre opowiadania dzieciaków, które zapominają, iż trzeba jednak coś wydukać po angielsku i tamtejsza kultura, no i przede wszystkim bohaterowie się poznają, a nie idą po 2 dniach do łóżka...
Twoje powieści sprawiają, ża naprawdę czytelnicy czują te zdarzenia jak żywo wyjęte z codziennego dnia :)
Będę tu wracać +