To niesamowite jaką siłę perswazji posiadają niektórzy ludzie. Wykorzystując swoje doskonałe metody negocjacji potrafią przekonać drugiego człowieka do swoich racji. Choć nie nazwałabym tego manipulacją. Perswazja różni się od manipulacji tym, że przekonanie danej osoby do czegoś nie zaszkodzi jej w późniejszym czasie. Poprzez dyskusję nad zaistniałym problemem otwierają drogę do jego rozwiązania. Do tej części społeczeństwa należał właśnie Zayn. Mimo, że uparcie przystawałam na swoim, on potrafił za wszelką cenę mnie zakręcić używając przy tym racjonalnych i słusznych argumentów. Szczerze powiedziawszy nie znałam go jeszcze od tej strony, co tylko umocniło mnie w przekonaniu, że trudno go rozgryźć. Choć z drugiej strony, kto o zdrowych zmysłach stwierdziłby, że poznał człowieka na wylot mając z nim styczność jedynie przez dwa miesiące… W dodatku nie całe, ponieważ musiałam wrócić do Polski trochę wcześniej niż planowałam. No a kolejną rzeczą, która daje wiele do powiedzenia jest to, że przez okres trzech lat wiele mogło się w jego sposobie bycia zarówno jak i w nastawieniu do większości spraw zmienić. Tak czy owak, nie wróciłam do domu tak, jak to sobie założyłam. Malik użył swoich umiejętności wobec mojej osoby i teraz beztrosko bujałam się na parkiecie, co jakiś czas popijając kolorowe drinki, które robił Ed. Nie powiem… Miał chłopaczyna do tego rękę. Idealne proporcje wódki z przeróżnistymi napojami otulały mój organizm sponiewierając mnie coraz bardziej. Czułam, że zdecydowanie przesadziłam z alkoholem i dopiero nad ranem odczuję tego skutki uboczne. Usiadłam na mosiężnej kanapie z piwem Mulata w dłoniach. Spojrzałam na zegarek wiszący tuż nad plazmą. Dochodziła 3 nad ranem. Westchnęłam ciężko, a zaraz po tym mój żołądek począł się nienaturalnie przewracać. Musiałam się położyć. Wyprana z wszelkich sił rozejrzałam się po salonie. Trzy czwarte osób już się zbierało do swoich domów. Chłopcy jako, iż byli gospodarzami imprezy zaczęli odprowadzać wszystkich do drzwi. Jedynie w tłumie przeplatających się i wirujących postaci nie dostrzegłam Harry’ego. Wzruszyłam ramionami i ciężko opadłam na miękkie materace sofy. Przytuliłam twarz do poduszki, która tak cudownie otulała mnie zapachem męskich perfum. Mogłabym wręcz przysiąc, że należały one do Zayn’a. Postanowiłam dosłownie na sekundkę przymknąć oczy. Chciałam jedynie by pomieszczenie przestało się kręcić.
*~*
Otworzyłam ciężkie powieki, które wręcz błagały by nie przerywać tak błogiej czynności. Postanowiłam zbadać sytuację. Chyba czas najwyższy się zbierać. Skierowałam wzrok na ten sam zegar, który jeszcze przed chwilą pokazywał godzinę trzecią. – „Czwarta trzydzieści ?” – pomyślałam z kompletnym niedowierzaniem. W posiadłości panowała grobowa cisza i spokój. Nagle poczułam pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. Dopiero gdy przetarłam ślepia zorientowałam się, że leżę na czyimś torsie, przykryta po uszy kołdrą. Podniosłam się powoli, aby nie obudzić delikwenta, po czym na niego spojrzałam. Zayn ?! O cholera, nie wierzę… Przecież to nie mogło się stać.. O nie… To chyba żart. I to w dodatku nie śmieszny. Niemiłosiernie się przeraziłam i pierwsze co zrobiłam to po cichutku udałam się do przedpokoju, chwyciłam za swoją torebkę i wyjęłam z niej niewielki notesik. Wróciłam do salonu i napisałam krótkie: „Przepraszam, że bez pożegnania”. Wyrwałam pojedynczą kartkę, na której znajdował się mój zwięzły aczkolwiek konkretny przekaz. Jeszcze raz zerknęłam na Malik’a i zauważyłam delikatny uśmiech na jego ustach. Zapewne coś mu się śniło. Westchnęłam ciężko i w końcu wyszłam z domu, kierując się w stronę swojej dzielnicy. Byłam pozbawiona wszelkich sił i jeszcze to… Czy to możliwe, że przespałam się z Zayn’em ? Potrząsnęłam głową jakbym chciała odgonić z niej wszelkie myśli z tym związane. Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości przychodzącej, który dochodził z mojej torebki. Wyjęłam telefon i postanowiłam ją odczytać.
„Tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc tych kilka słów” – Z."
Ugięły się pode mną kolana. Miałam wrażenie, że moje głośno bijące serce obudzi całe miasto.
*~* Dom chłopców. Perspektywa Lou.
Zszedłem na dół około godziny ósmej rano z zamiarem ogarnięcia syfu, który panował w większej części domu. Pomyślałem, że sprzątnę najgorsze, a drobnostkami zajmie się reszta. W sumie i tak nie mieliby innego wyboru z racji tej, iż obiecałem Eleanor, że odwiedzę ją w Machesterze. To, co zobaczyłem zbiło mnie z tropu. Mianowicie podśpiewujący pod nosem Zayn przymierzał się właśnie do wyniesienia śmieci, a co więcej, cały parter dosłownie lśnił.
- A Tobie co się stało ? – wydusiłem w końcu. Ten jedynie podniósł głowę, skierował swój wzrok na mnie, po czym zaczął się śmiać.
- Jakoś nie mogę spać, więc postanowiłem nie marnować czasu – odpowiedział, a zaraz po tym machnął do mnie ręką i ruszył przed posesję.
Zdezorientowany podrapałem się po skroni i już miałem udać się do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia, gdy przemknął obok mnie ubrany w szary dres, ze słuchawkami w uszach i z czapką na głowie Harry.
- A ty gdzie tak pędzisz ? – rzuciłem w stronę przyjaciela, gdy ten zabierał butelkę wody mineralnej z lodówki.
- Mały jogging jeszcze nikomu nie zaszkodził. – wzruszył ramionami i w pośpiechu wybiegł z domu.
- Co tu się do cholery dzieje ?! – krzyknąłem na tyle głośno by zniesmaczony Niall mógł się obudzić.
- Czego się wydzierasz ? – burknął pod nosem palcami przeczesując utleniane włosy.
- Zayn posprzątał dom, a Harry poszedł biegać. Ty też na moim miejscu zareagowałbyś identycznie. – stwierdziłem, wsypując czekoladowe płatki do głębokiej miski.
- Dam sobie rękę uciąć, że to z powodu Laury. - westchnął ciężko i rozsiadł się obok mnie przy stole.
*~* W tym samym momencie w domu Laury.
No nie dadzą… Nie dadzą się człowiekowi porządnie wyspać. Choć mogłam się tego spodziewać. Zwłaszcza kiedy pije się w środku tygodnia.
Obudził mnie telefon od Anne. Kobieta wręcz domagała się wczorajszych zdjęć, jakie udało mi się zrobić. Nie powiem… Te z ukrytą w tłumie i próbującą się kamuflować Taylor Swift idealnie nadają się do kolorowych plotkarskich pisemek.
Resztkami sił starałam doprowadzić się do porządku, co przy ogromnym kacu i rozsadzającym moje skronie na kawałki bólu głowy było wręcz nie realne. No tak czy owak zmuszona byłam sprostać zadaniu i wykonać tych kilka czynności. Wzięłam orzeźwiający, gorący prysznic, przeplatany co jakiś czas strumieniami lodowatej wody, by się dobudzić. Włosy wysuszyłam i zostawiłam je w naturalnej postaci. Podkrążone i zmęczone oczy zatuszowałam warstwą podkładu, eyelinera i tuszu do rzęs. Zarzuciłam na siebie pierwsze ciuchy, jakie wpadły my w ręce, chwyciłam lustrzankę i wyszłam z domu. Pogoda jak na Londyn była naprawdę sprzyjająca, lecz jej jedynym mankamentem było to, że promienie słońca okrutnie raziły mnie w oczy. Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne i po drodze postanowiłam zahaczyć o nowo otwartą kawiarenkę w celu kupienia sobie czarnej, mocnej kawy na wynos.
Wystarczyło kilka łyków bym poczuła się lepiej. Kofeina zawsze działała na mnie kojąco. Bywały dni, kiedy nie mogłam normalnie funkcjonować bez filiżanki gorącego espresso lub latte.
W pewnym momencie cała zawartość kubka wylądowała na moich nowo nabytych, na dodatek jasnych trampkach. Wręcz kipiąca ze złości podniosłam plastikowy kubeczek z ziemi i już miałam zacząć mieszać z błotem sprawcę tegoż wypadku, gdy roześmiana buźka, która stała przede mną totalnie zbiła mnie z tropu.
- I znowu się spotykamy – stwierdził chichocząc przy tym.
- I co Cię tak bawi Styles ? – burknęłam ściskając w ręku plastik.
- Spokojnie, bez nerwów – starał się mnie uspokoić. – Po prostu Twoja mina jest bezbłędna.
- Zniszczyłeś moje nowe buty, może dlatego.. – wycedziłam przez zęby.
- Nie zapomnij o oddychaniu – śmiał się Harry. – Może mógłbym się w jakiś sposób zrekompensować ? – zapytał po chwili.
Westchnęłam ciężko i opuściłam bezsilna ręce.
- Jeżeli zrzucisz z siebie te przepocone ciuszki to może nad tym pomyślimy – zaśmiałam się melodyjnie.
- Tak na pierwszej randce ?
- Oj wiesz o czym mówię. – dałam mu kuksańca w bok.
- To może zabierzesz się ze mną, ja się szybko ogarnę i zabiorę na jaki lunch ? – zapytał, a w jego oczach rozbłysły iskierki.
- Tylko wiesz… Najpierw muszę spotkać się z szefową. – sprostowałam.
- No to spotkamy się tu za godzinkę – rzucił po czym ni stąd ni zowąd ucałował mój policzek i zniknął mi z zasięgu wzroku.
Jeszcze jakiś czas odprowadzałam go wzrokiem, a na mojej twarzy mimo kiepskiego samopoczucia pojawił się uśmiech, gdy poczułam wibracje swojego telefonu.
„ Mam nadzieję, że Cię nie odstraszyłem. Może spotkamy się za godzinę przy kawie ? – Z.”
No to pięknie…- pomyślałam, a mój uśmiech momentalnie zniknął z twarzy. Przecież nie dam rady spotkać się z obojgiem na raz, a też nie mam sumienia by odmówić dla Zayn’a…
*~*
No i jak wrażenia po rozdziale piątym ? ;)
Macie już swojego faworyta ?
TEAM ZAYN ? a może TEAM HARRY ? ;)
I jak zwykle: Nie pojawi się min 15 komentarzy - nie będzie kolejnego rozdziału.
Tomlinsonowa. Xx
No i jak wrażenia po rozdziale piątym ? ;)
Macie już swojego faworyta ?
TEAM ZAYN ? a może TEAM HARRY ? ;)
I jak zwykle: Nie pojawi się min 15 komentarzy - nie będzie kolejnego rozdziału.
Tomlinsonowa. Xx
śwetny rozdział :DDD
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
TEAM ZAYN :DDD
TEAM ZAYN <33
OdpowiedzUsuńNo, no :D Po pierwsze esemes sprawił że uśmiechnęłam się to komputera jak głupia a moja mama do mnie : Co się tak szczerzysz jak szczerbaty do suchara :D Po drugie rozdział zajebisty ! Jestem jak zawsze all day all night TEAM ZAYN ! Heheszki, mam nadzieję że kolejny rozdział będzie szybciutko <3
OdpowiedzUsuńSuper.! proszę dalej *.*
OdpowiedzUsuńTEAM ZAYN (: super rozdział i czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńrozdział zajebisty...
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że szybko pojawi się następny <3
TEAM ZAYN! Kolejny, kolejny, plis! Nie wytrzymam dłużej! :D
OdpowiedzUsuńNie no super *.* zauroczyłaś mnie
OdpowiedzUsuńTEAM ZAYN chyba bardziej mnie przekonuje <3
OdpowiedzUsuńsuper *.* czekam na dalszy ciąg ;)
OdpowiedzUsuńTEAM ZAYN! Kolejny, kolejny, plis! Nie wytrzymam dłużej! :D
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział ^^
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co będzie dalej xD
TEAM HARRY ! Świetny ,jestem ciekawa czy komuś odmówi haha. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału !
OdpowiedzUsuńTEAM HARRY :) Świetny! Nie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńPisz :*
Team Harry <3 bardzo fajny blog . Jestem ciekawa komu odmówi :>
OdpowiedzUsuńTeam Harry :> Pisz szybciutko kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńZajebisty *.* Pisz dalej, już nie mogę się doczekać !!! :D
OdpowiedzUsuńOOOO jak zawsze piekny rozdzial :D DZIEWCZYNO MASZ TALENT ! Musisz kiedys wydac ksiazke koniecznie ! wykupie je wszystkie ,piszesz niesamowicie <3 juz cie kocham :D Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu !! Nie czekaj na komentarze tylko pisz ,bo ja czekam na nastepne rozdzialy :D
OdpowiedzUsuńJa jestem za TEAM ZAYN ponieważ no cóż większość blogów jest o Harrym a talent to ty masz zajebisty! <3 Więc podsumowując: Rozdziały pisz częściej bo to ocieka zajebistością, która spływa na mnie ^^ Ahha i myślę, że nie musisz czekać na komentarze bo piszesz to też aby usatysfakcjonować nas ale i siebie ;) Pozdroo i pisz dalej :***
OdpowiedzUsuńTeam Styles B|
OdpowiedzUsuńTeam Zayn :3 Rozdział jest świetny, informuj mnie o następnym :* @take_you_there i zapraszam do siebie klaudiatomlinsonlovesonedirection.blogspot.comLiczę na komentarz <3
OdpowiedzUsuńTeeeeeam Haaryyy <3 / Patrycja
OdpowiedzUsuńThem Harry .cudny rodzial *.* Zapraszam na mojego bloga o Nelly i One Direction . Jesli ci sie spodoba licze ze go zaobserwujesz i zostawisz komentarz .http://i-know-than-he-is-the-only-one.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnext !!!
OdpowiedzUsuńszybko dalej !!!!!!!!
OdpowiedzUsuń<3 Super
OdpowiedzUsuńhttp://peace.soup.io/post/152700684/Dom-wka-u-niego-Siedzia-a
OdpowiedzUsuńKreatywnością to Ty nie grzeszysz.
Superrrr Team Harry
OdpowiedzUsuńTeam Zayn <3
OdpowiedzUsuń