Jak to zwykle bywa, nastała grobowa cisza, która wypełniała
powietrze między naszą trójką. Zagryzłam dolną wargę wgapiając się przy tym w
swoje ubabrane kawą buty, by nie palnąć niczego głupiego, co zdarza się przy
owych chwilach. W głębi ducha liczyłam na Nikolę, która miała tą zdolność
wychodzenia z patowych sytuacji. Kątem oka zerknęłam na nią, lecz ta, zajęta
była szukaniem czegoś w swoim podręcznym bagażu. Odruchowo przymierzyłam się do
wyciągnięcia swojego telefonu, co miałam w zwyczaju robić w takich momentach,
lecz przypomniałam sobie, że rozładował mi się chwilę przed przybyciem na
lotnisko. Westchnęłam ciężko, wznosząc przy tym oczy ku górze i postanowiłam
jakkolwiek uciec od burzy, która czułam, bezlitośnie nadciąga, lecz na całe
szczęście wyprzedziła mnie moja z natury roztrzepana przyjaciółka.
- Wiecie ? Jeszcze muszę zameldować się w hotelu. Jak tego nie zrobię to po prostu wykasują moją rezerwację, a tego raczej bym nie chciała. – zaśmiała się dziewczyna i zwróciła się do Zayn’a. – Wybacz, może innym razem.
- Nie ma problemu – uśmiechnął się promiennie Malik. – Na pewno jeszcze nadarzy się taka okazja.
- Nie wątpię – odpowiedziała. – Laura… - i tu spojrzała na mnie. – My się jeszcze zdzwonimy -stwierdziła i mocno mnie przytuliła. – Powodzenia. – szepnęła do ucha tak, by Zayn nie mógł tego usłyszeć. Spojrzałam na nią spode łba, bo doskonale wiedziałam o co jej chodzi, i że zrobiła to celowo.
Tylko nie zdawała sobie sprawy z małego mankamentu, jakim było towarzystwo Harry’ego w domu. A może zupełnie tak, jak ja nie wiedziała co to One Direction ? Bo zachowała się jakby autentycznie tak było. Z drugiej strony to nie możliwe, bo skoro są światowymi gwiazdami… A z resztą… Ostatnimi dniami wszystko wydaje się nienormalne.
Odprowadziłam Nikki wzrokiem, a gdy ta zniknęła za drzwiami budynku poczułam jak Mulat chwyta mnie za nadgarstek i przebija się razem ze mną przez tłum Anglików.
- Chodź, z pewnością moja mama ucieszy się na Twój widok – odparł, a ja posłusznie podążyłam za nim. W gruncie rzeczy nie miałam nic przeciwko ponownemu spotkaniu z nią, z racji tej, iż podczas mojego ostatniego pobytu w Anglii miałyśmy ze sobą całkiem dobry kontakt. Patricia była bardzo otwarta wobec mojej osoby i naprawdę dała się polubić. Zazwyczaj większość matek z początku trzyma się na dystans od miłości swoich dzieci, lecz Trish zdecydowanie należała do mniejszości, która starała się mnie poznać i zaprzyjaźnić. W sumie nie mam zielonego pojęcia jak było z innymi dziewczynami Zayn’a, ale wiem jedno: Cieszyłam się, że znowu ją zobaczę.
W pewnym momencie chłopak gwałtownie się zatrzymał, a zaraz po tym począł machać ręką przed siebie, zapewne sygnalizując rodzinie, gdzie się znajduje. Odsunęłam się deczko od niego by się nie narzucać.
- Cześć mamo, jak było ? Odpoczęłyście choć troszkę ? – ciepło przytulił swoją rodzicielką, po czym to samo uczynił ze swoją siostrą.
- Zdecydowanie, tego było nam trzeba – odparła z uśmiechem na twarzy kobieta. Już z daleka dało się poznać, że pobyt w ciepłych krajach im posłużył. Opalone lica idealnie współgrały z ich ciemnymi, długimi włosami, a promienne uśmiechy wręcz dawały się we znaki innym turystom i mieszkańcom.
- Panie… - zaczął oficjalnie Malik. – Mam dla was pewną niespodziankę. – odwrócił się za siebie i gestem dłoni nakazał abym podeszła bliżej, co oczywiście zrobiłam. – Mam nadzieję, że pamiętacie Laurę. – Odparł i objął mnie ramieniem, co przyprawiło mnie o gęsią skórkę.
- Witam ponownie. – wydusiłam z siebie z niepewnym uśmiechem, na co Patricia po prostu mnie przytuliła.
- Laura kochanie, jak dobrze znów móc Cię zobaczyć. – mówiła, kołysząc mną w uścisku na boki. – Niech no ja się Tobie przyjrzę. – odsunęła się ode mnie, lecz swoje dłonie pozostawiła na moich ramionach. – Aleś się zmieniła. Nabrałaś kobiecości. I ten żywszy kolor włosów. Jestem zachwycona.
- Mamo, spokojnie, bo zaraz się zapowietrzysz – zaczęła śmiać się Donyia. – Cześć Laura, kopę lat. – zwróciła się do mnie, po czym wzięła przykład z Trish i podeszła bliżej by móc mnie uściskać.
Kątem oka dostrzegłam Zayna, który przyglądał się nam z ogromnym uśmiechem na twarzy, co wywołało we mnie masę pozytywnych wspomnień z nim związanych. Te wszystkie szczeniackie podchody, niewinne trzymanie się za ręce, leżenie w ogródku w środku nocy i obserwowanie spadających gwiazd.
- Wiecie ? Jeszcze muszę zameldować się w hotelu. Jak tego nie zrobię to po prostu wykasują moją rezerwację, a tego raczej bym nie chciała. – zaśmiała się dziewczyna i zwróciła się do Zayn’a. – Wybacz, może innym razem.
- Nie ma problemu – uśmiechnął się promiennie Malik. – Na pewno jeszcze nadarzy się taka okazja.
- Nie wątpię – odpowiedziała. – Laura… - i tu spojrzała na mnie. – My się jeszcze zdzwonimy -stwierdziła i mocno mnie przytuliła. – Powodzenia. – szepnęła do ucha tak, by Zayn nie mógł tego usłyszeć. Spojrzałam na nią spode łba, bo doskonale wiedziałam o co jej chodzi, i że zrobiła to celowo.
Tylko nie zdawała sobie sprawy z małego mankamentu, jakim było towarzystwo Harry’ego w domu. A może zupełnie tak, jak ja nie wiedziała co to One Direction ? Bo zachowała się jakby autentycznie tak było. Z drugiej strony to nie możliwe, bo skoro są światowymi gwiazdami… A z resztą… Ostatnimi dniami wszystko wydaje się nienormalne.
Odprowadziłam Nikki wzrokiem, a gdy ta zniknęła za drzwiami budynku poczułam jak Mulat chwyta mnie za nadgarstek i przebija się razem ze mną przez tłum Anglików.
- Chodź, z pewnością moja mama ucieszy się na Twój widok – odparł, a ja posłusznie podążyłam za nim. W gruncie rzeczy nie miałam nic przeciwko ponownemu spotkaniu z nią, z racji tej, iż podczas mojego ostatniego pobytu w Anglii miałyśmy ze sobą całkiem dobry kontakt. Patricia była bardzo otwarta wobec mojej osoby i naprawdę dała się polubić. Zazwyczaj większość matek z początku trzyma się na dystans od miłości swoich dzieci, lecz Trish zdecydowanie należała do mniejszości, która starała się mnie poznać i zaprzyjaźnić. W sumie nie mam zielonego pojęcia jak było z innymi dziewczynami Zayn’a, ale wiem jedno: Cieszyłam się, że znowu ją zobaczę.
W pewnym momencie chłopak gwałtownie się zatrzymał, a zaraz po tym począł machać ręką przed siebie, zapewne sygnalizując rodzinie, gdzie się znajduje. Odsunęłam się deczko od niego by się nie narzucać.
- Cześć mamo, jak było ? Odpoczęłyście choć troszkę ? – ciepło przytulił swoją rodzicielką, po czym to samo uczynił ze swoją siostrą.
- Zdecydowanie, tego było nam trzeba – odparła z uśmiechem na twarzy kobieta. Już z daleka dało się poznać, że pobyt w ciepłych krajach im posłużył. Opalone lica idealnie współgrały z ich ciemnymi, długimi włosami, a promienne uśmiechy wręcz dawały się we znaki innym turystom i mieszkańcom.
- Panie… - zaczął oficjalnie Malik. – Mam dla was pewną niespodziankę. – odwrócił się za siebie i gestem dłoni nakazał abym podeszła bliżej, co oczywiście zrobiłam. – Mam nadzieję, że pamiętacie Laurę. – Odparł i objął mnie ramieniem, co przyprawiło mnie o gęsią skórkę.
- Witam ponownie. – wydusiłam z siebie z niepewnym uśmiechem, na co Patricia po prostu mnie przytuliła.
- Laura kochanie, jak dobrze znów móc Cię zobaczyć. – mówiła, kołysząc mną w uścisku na boki. – Niech no ja się Tobie przyjrzę. – odsunęła się ode mnie, lecz swoje dłonie pozostawiła na moich ramionach. – Aleś się zmieniła. Nabrałaś kobiecości. I ten żywszy kolor włosów. Jestem zachwycona.
- Mamo, spokojnie, bo zaraz się zapowietrzysz – zaczęła śmiać się Donyia. – Cześć Laura, kopę lat. – zwróciła się do mnie, po czym wzięła przykład z Trish i podeszła bliżej by móc mnie uściskać.
Kątem oka dostrzegłam Zayna, który przyglądał się nam z ogromnym uśmiechem na twarzy, co wywołało we mnie masę pozytywnych wspomnień z nim związanych. Te wszystkie szczeniackie podchody, niewinne trzymanie się za ręce, leżenie w ogródku w środku nocy i obserwowanie spadających gwiazd.
Dokładnie pamiętam ostatnią dobę w Bradford. Zaplanowaliśmy po prostu nie spać, by móc spędzić ze sobą jak najwięcej czasu. Akurat była noc meteorytów, więc z każdą zauważoną przeze mnie gwiazdą, życzyłam sobie, aby wrócić tu ponownie i związać się z Mulatem już na zawsze. Poniekąd życzenie się spełniło, pomijając fakt, że oboje znaleźliśmy się w Londynie i nie jesteśmy już parą. Westchnęłam przeciągle i odwróciłam wzrok od chłopaka, kiedy zorientował się, że go obserwuję.
W pewnym momencie podszedł do nas Paul. Ten ogromny ochroniarz chłopców, którego miałam przyjemność lub nie ostatnimi czasy poznać.
- Jest mały problem. – odparł z ewidentnym przerażeniem wymieszanym z powagą sytuacji. Zayn przyglądał mu się uważnie oczekując wyjaśnień. – Fanki opanowały wszystkie wejścia na lotnisko.
- I gdzie ty widzisz problem ? – zapytał Malik z trudem powstrzymując śmiech.
- Tylko jak stanie Ci się krzywda to licz się z tym, że przypomnę Ci te słowa – pouczył go kiwając przy tym złowrogo wskazującym palcem.
- Paul, wyluzuj trochę – dał mu kuksańca w bok, po czym zbliżył się do mnie. – Zdaję sobie sprawę z tego, że może Cię to przerosnąć, więc albo możesz iść z nami i ja postaram się jakoś Cię uchronić, lub poczekasz z 10 minut i wyjdziesz spokojnie z budynku, gdy tylko my opuścimy Heathrow. – zdezorientowana przeczesałam palcami włosy i rzuciłam okiem na Patricię i Donyię, które również czekały na moją decyzję. Z jednej strony chciałam spędzić z nimi trochę czasu, lecz z drugiej byłam przerażona tymi wszystkimi rozwrzeszczanymi fankami, których piski dało się już słyszeć w środku. Lecz jak to mam w zwyczaju popełniłam pochopną decyzję.
- Jak nie pozwolisz mi zginąć to w sumie nie mam nic przeciwko. – starałam się rozbroić sytuację, na co Zayn melodyjnie się zaśmiał.
- Zrobię co w mojej mocy.
Po tych słowach chłopak nakazał dla Paul’a prowadzić nas ku wyjściu, a gdy tylko to uczynił poczęliśmy podążać za nim. Mężczyzna przez cały czas kurczowo się nas trzymał, by przypadkiem nie stała nam się żadna z krzywd, a w momencie gdy opuściliśmy pomieszczenie Malik niespodziewanie objął mnie ramieniem jakby chciał uchronić mnie przed pewnym niebezpieczeństwem. Trzymał mnie tak pewnie, że naprawdę poczułam się bezpieczna. O dziwo droga do samochodu wydawała się naprawdę długa. Na pewno dłuższa niż zwykle. Sądziłam, że bez problemu do niego dojdę do momentu, gdy nie usłyszałam dosyć głośnych i nie potrzebnych komentarzy ze strony fanek zespołu. „Kim ona jest ?!”, „Co ta dziwka robi z Zayn’em ?!”, „Skąd ona się właściwie przybłąkała ?!”. Za każdym razem odwracałam się w stronę słyszanych dyskusji, dając tym samym się sfotografować, aż w pewnej chwili usłyszałam cichy szept Mulata, który nachylił się nad moim uchem.
- Nie zwracaj na nie uwagi. Puść komentarze mimo uszu. – starał się mnie uspokoić, a zaraz po tym wsiedliśmy do samochodu, gdzie dopiero dotarło do mnie, z kim mam do czynienia.
- I to jest na porządku dziennym ? – zapytałam z trudem łapiąc oddech.
- Niestety. – odpowiedziała Trish. – Ale to kwestia przyzwyczajenia.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową, po czym maszyna ruszyła do przodu.
Pod domem chłopaków byliśmy jakieś pół godziny od momentu wyjechania spod lotniska. Miałam mieszane uczucia, zwłaszcza, że obawiałam się konfrontacji z Harry’m. Zayn otworzył mi drzwi, więc posłusznie opuściłam czarnego Range Rover’a kierując się w stronę ogromnego domu chłopaków.
Już od progu nie dało się usłyszeć żadnych rozmów, co mnie nieco uradowało, lecz jak to zwykle bywa – była to cisza przed burzą.
- Halo ! Jest tu ktoś ? – donośnie krzyknął Zayn, a zaraz po tym ze schodów zbiegł utleniany Blondyn.
- O, dzień dobry Pani ! – przywitał się Niall.
- Gdzie jest reszta ? – zapytał Malik.
- Liam pojechał na występ Dani, A Lou z Hazzą pojechali po coś do jedzenia, więc lada moment powinni tu być.
- O, to przy okazji zjecie z nami obiad. – zwrócił się w stronę moją i swojej rodziny, a niebieskooki udał się do kuchni wstawiając wodę zapewne na herbatę.
Ówcześnie pozbywając się butów z nóg, udałam się do salonu i usiadłam na dosyć wygodnej kanapie i postanowiłam rozejrzeć się po pomieszczeniu. Było ono naprawdę elegancko urządzone. Na pierwszy rzut oka dało się poznać, że każdy nawet ten najmniejszy szczegół został dokładnie przemyślany. Przez krótką chwilę zastanawiałam się któż to ma tak wyrafinowany gust, lecz możliwe, że był to wynajęty przez któregoś z chłopaków kreator wnętrz. No ktokolwiek to nie był wykonał kawał dobrej roboty.
Z zamyśleń wyrwał mnie huk zatrzaskiwanych drzwi frontowych, co sprawiło, że aż podskoczyłam w miejscu. Gdy okazało się, że to wrócił Harry z Tomlinsonem moje serce poczęło nienaturalnie mocno bić. Nie wiem czy to ze strachu przed nadchodzącym huraganem czy też z wyrzutów sumienia, ale jedno wiem na pewno, nie odpuszczę. Choćby nie wiadomo co się działo, nie dam się zmanipulować.
Gdy tylko Lokaty mnie przyuważył zmarszczył brwi i zilustrował mnie całą wzrokiem, co przyprawiło moje ciało o delikatny paraliż.
- Gosh… Mówię wam, jakie kolejki. – zaczął marudzić Louis, a zaraz po tym skierował swój wzrok w stronę salonu. – O, dzień dobry Pani, cześć Donyia i… Laura – chwilowo zmieszał się obecnością mojej osoby, po czym zerknął na Harry’ego, który w ciszy wypakowywał właśnie ciepłe dania. Najwyraźniej musiał mu opowiedzieć o porannej ostrej wymianie zdań.
Mimo moich protestów zostałam zmuszona do pozostania na obiedzie. Fakt, faktem byłam głodna, ale liczyłam na to, że zjem spokojnie w swoim domu w nienapiętej atmosferze. Całą rozmowę podciągała jedynie Mama Zayn’a, która jak zawsze zarażała swoim pozytywnym myśleniem. Jednak cały czar prysł, gdy kobieta zwróciła się do Styles’a.
- A ty Harry, jak się trzymasz ? Słyszałam, że spotykasz się z jakąś gwiazdą – Patricia charakterystycznie poruszała brwiami, a ja udałam, że nie widzę, gdy Harry zaczął błądzić wzrokiem w poszukiwaniu mojego spojrzenia, którego się nie doczekał.
- Właściwie to nawet z nią nie byłem, ale jest ktoś, kto szczególnie zainteresował mnie swoją osobą i liczę na to, że któregoś dnia będę mógł ją bliżej poznać.
- Życzę Ci tego z całego serca. – wyrwałam się jak Filip z Konopii.
- Uważaj czego sobie życzysz – odparł przez zaciśnięte zęby.
- A ty uważaj na swoje niekontrolowane ruchy. – Podniosłam głowę i patrzyłam mu prosto w oczy starając się wygrać tę walkę. Kątem oka przyuważyłam, że reszta towarzystwa bacznie nas obserwuje i czeka na ruch któregoś z nas, lecz w momencie, gdy się go nie doczekali Louis ostrożnie począł gasić żar, który powstał w wyniku zderzenia się dwóch tych samych osobowości, ponieważ ani ja a tym bardziej nie Harry nie zamierzaliśmy ustąpić.
- A może ktoś ma ochotę na deser ? – rzucił z głupkowatym uśmieszkiem.
- Ja już podziękuję – wycedziłam, po czym wstałam od stołu i ruszyłam w stronę wyjścia.
*~*
No i jest rozdział ósmy ;)
Jak wrażenia ? Spodziewałyście się tak zawziętej walki między Laurą a Harry'm ? ;)
No i pytanie kolejne: Co sądzicie o moim blogu i opowiadaniu ? Czegoś wam brakuje ? A może czegoś jest za dużo ? Czekam na wasze opinię w komentarzach i liczę na waszą pomoc, ponieważ nie wiem czy zmieniać coś czy też zostawić ;)
+ Nie będzie min. 20 komentarzy - nie będzie kolejnego rozdziału.
Xx. Tomlinsonowa.
Super rozdział i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńCóż spodziewałam się takiej konfrontacji między Laurą i Harry'm :D Haheszki. Mi opowiadanie się bardzo podoba i co o nim myślę to wiesz, więc nic innego nie pozostaje mi napisać, jak to, że jest zajebiście i życzę wenki <3
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest super i uwierz mi że naprawdę niczego nie brakuje ;P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Laura jest skłonna bardziej ku Zayn' owi bo to on od początku był moim faworytem.
Zastanawia mnie jeszcze to w jaki sposób doszło do tego jej wypadku... Ale cóż okaże sie ;P
Zapraszam do mnie, do czytania i komentowania
http://w-londynie-znajde-szczescie.blogspot.com/
Super czekam na nn ;-)
OdpowiedzUsuńBooski ! Już się nie mogę doczekać następnego ;33
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam twój blog ma taki swój klimat i różni się od innych. Na pewno bym nie chciała żebyś dodała Larrego. Nie wybaczyła bym ci tego. Nie spodziewałam się takiej zawziętej walki. Mam nadzieję że Laura z nim będzie jak nie teraz to pózniej. Ubustwiam i kocham cie za tego bloga jest naprawdę za*eb*st* XD
OdpowiedzUsuńsuper pliss dawaj nexta
OdpowiedzUsuńjest super. nie spodziewałam sie ze bedzie az taka wymiana zdan ale jest fajnie. mam nadzieje ze laura bedzie jednak z a]zaynem. a co do bloga jesst super prosze pisz go dalej
OdpowiedzUsuńBoski, zresztą jak każdy <3 Czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuńMatko święta! Harry i Laura <3 Kocham ich! Ciężko wybrać pomiędzy Harry'm, a Zayn'em. To pozostawiam tobie! Cóż uwielbiam sposób w jaki piszesz i czekam z niecierpliwością na kolejny :*
OdpowiedzUsuńKocham twój blog!!!! TEAM HARRY ♥
OdpowiedzUsuńTwój blog jest SUPER !! Tylko szkoda, że są takie krótkie. Wiem że się starasz i to widać na tych opowiadaniach. Jestem ciekawa co będzie w następnym :**
OdpowiedzUsuńsuper blog
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać kolejnej części
OdpowiedzUsuńTo najlepszy blog na świecie!!!!!!!
OdpowiedzUsuńI niczego tu nie brakuje
OdpowiedzUsuńO Bosh to jest genialne...<333 Dawaj next`a bo nie wytrzymam... :**** / Ania. ;*
OdpowiedzUsuńkiedy napiszesz kolejną część?!
OdpowiedzUsuńzajee !! Daj nowy :)
OdpowiedzUsuńJak możesz dodaj trochu więcej tych zdjęć, to naprawdę ubarwia opowiadania.
OdpowiedzUsuńWszystko jest bardzo ok, aż chce się poznać następny rozdział. :)
Jest idealne :) Już 22 komentarze więc czekamy na next :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że coś się szykuje... Next please xoxo
OdpowiedzUsuńNaprawde świetny !! KOcham twój blog ;D proooszęo następną część!! nie moge sie doczekac =]
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział! Akcja się zagęszcza... ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne, pisz dalej ! Juz czekam na nastepny ! ;)
OdpowiedzUsuńjuż dwa tygodnie czekam, jakiś długi napisz za to, haha <3
OdpowiedzUsuńNajmocniej przepraszam za to, że tak długo mi to zajmuje, ale mam naprawdę MASĘ nauki. Ale nowy rozdział pojawi się już w tym tygodniu i zapewniam, że będzie dłuższy niż poprzednie ;
UsuńKiedy kolejny? Bo już nie mogę się doczekać!!! :P
OdpowiedzUsuńKolejny pojawi się już w tym tygodniu ;)
Usuńpiszzzzz :D
OdpowiedzUsuńCoś długo :(
OdpowiedzUsuńZapraszaam do mnie
There-are-five-and-it-was-only-one.blogspot.com
:***