niedziela, 17 marca 2013

Chapter 4th


Intensywność jego perfum wręcz paliła moje nozdrza, zwłaszcza, iż mieszały się z odorem tytoniu papierosowego. Wtuliłam się w jego ramię, raz jeszcze zaciągając się charakterystycznym zapachem, po czym usłyszałam głośne chrząknięcie.


- Najwidoczniej niektórzy już się poznali – odezwał się z uśmiechem na twarzy szatyn w pasiastej koszulce. Momentalnie odsunęłam się od Mulata, a zaraz po tym poczułam jak moje policzki oblewają rumieńce.
- No znamy się już trochę czasu – począł tłumaczyć się Zayn, nerwowo mierzwiąc palcami nieład na głowie. – Pozwólcie… To jest Laura – przedstawił mnie, po czym zwrócił się w moją stronę wskazując kolejno na każdego z przyjaciół. – A to Louis, Niall, Liam i… - spojrzał na Lokatego, po czym chwilę się zastanowił.
- Zdążyliśmy już zamienić ze sobą kilka słów. – wyręczyłam go. Harry jedynie potwierdził skinieniem głowy i aby nie zapadła grobowa cisza to właśnie on postanowił temu zapobiec.
- To co… - wyrwał się. – Zapewne Panowie zgodzicie się ze mną, iż nasza nowa znajoma powinna pojawić się dzisiaj wieczorem. – Spojrzałam na niego pytająco, po czym zilustrowałam wzrokiem jego całą sylwetkę.
- Zdecydowanie jestem za ! – przytaknął mu Malik, a za nim cała reszta jednogłośnie zadecydowała zupełnie nie zważając na to, że stoję tuż obok.
- Ale przepraszam was bardzo. – odezwałam się w końcu. – Możecie od początku ?
- No z racji tej, iż jesteś dobrą przyjaciółką Zayn’a, a dodatkowo uratowałaś mi reputację to… - zaciął się chwilowo Loczek w poszukiwaniu odpowiednich słów, lecz wyprzedził go wcinający czekoladowe groszki Blondyn.
- Potraktuj to jak zaproszenie – wytłumaczył mi, a ja melodyjnie się zaśmiałam, po czym swój wzrok skierowałam w stronę Mulata.
- Organizujemy dzisiaj małą domówkę u nas i nawet nie biorę pod uwagę Twojej odmowy – dał mi kuksańca w bok, a ja wystawiłam do niego język.
Nie powiem, chwilę zastanawiałam się nad złożoną mi propozycją, ponieważ od dnia przylotu do Londynu nie miałam tak naprawdę czasu by chwilę odpocząć lub nawet rozpakować w końcu walizek. Choć z drugiej strony byłam niesamowicie podekscytowana faktem, iż w końcu, po takiej rozłące miałam okazję spędzić trochę czasu z Zayn’em. Przyuważyłam, że cała piątka patrzy prosto na mnie wyczekując przy tym jakiejkolwiek odpowiedzi. W końcu uniosłam ręce ku górze, w geście kapitulacji i przyjęłam ich zaproszenie.
- Tylko ja tak naprawdę nie znam miasta i choćby nie wiadomo co się działo, to nie trafię do waszej posiadłości.
- To może ja po Ciebie podjadę ? – odezwali się w tym samym momencie Zayn i Harry. Spojrzałam na nich nieco zdezorientowana nie wiedząc zupełnie co postanowić.
- To może ja napiszę Ci na karteczce adres, a ty po prostu podjedziesz taksówką  ? – wyczuł niezręczną sytuację Liam, któremu byłam niesamowicie wdzięczna za wybrnięcie z niej.
- Dobry pomysł. – stwierdziłam, głośno wypuszczając powietrze z ust. Szczerze powiedziawszy dziwił mnie fakt, iż mieszkają razem, ponieważ widać było, że nie mają mniej niż 19 lat. Na przykład na miejscu Zayn’a wynajęłabym osobne mieszkanie, no ale nie mnie było to oceniać. Czułam, że czeka mnie ciekawy pod każdym względem wieczór.
Po chwili do niewielkiego pomieszczenia wszedł dosyć spory mężczyzna. Na jego kamiennej twarzy nie malowały się żadne emocje. Po prostu pierwsze co zrobił to zilustrował mnie całą wzrokiem, a zaraz po tym rzucił każdemu z chłopaków złowrogie spojrzenie. Roześmiany Louis najwidoczniej  zupełnie nie przejęty jego zachowaniem, podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
- Paul sztywniaku,  trochę uśmiechu – rzucił ukazując tym samym szereg śnieżnobiałych zębów.
- Pożegnajcie się z przyjaciółką i ruszcie swoje gwiazdorskie dupska do samochodu, jesteście już spóźnieni na wywiad dla radia BBC.
- Cholera ! – przeklął głośno Liam, po czym pomachał mi na dowidzenia i ruszył za jak mniemam swoim ochroniarzem. Reszta poszła w jego ślady. Odprowadzałam ich wzrokiem, kiedy poczułam czyjś dotyk na przedramieniu. Nie zdążyłam się odwrócić, kiedy w mojej dłoni znalazła się niewielka karteczka. Zerknęłam na nią i spostrzegłam ciąg cyfr. Podniosłam wzrok w stronę chłopaków, a powoli oddalający się Zayn jedynie rzucił mi uroczy uśmiech, po czym zagryzł dolną wargę i zniknął w drzwiach zaplecza.
Momentalnie moje ciśnienie się podniosło a żołądek od nadmiaru emocji zaczął boleć. Pokręciłam głową, ponieważ to, co przed chwilą miało miejsce do mnie nie dotarło. Miałam wrażenie, że zamiast twardo stąpać po ziemi unoszę się w powietrzu. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę wyjścia z budynku. W pewnej chwili poczułam się jak jakaś diva, bo od tak sobie dostałam zaproszenie do domu takich gwiazd, ale z drugiej nawet nie znałam nazwy ich zespołu, co wywołało we mnie nagły wybuch śmiechu, dzięki czemu zgromadzeni ludzie w centrum spojrzeli na mnie jak na obłąkaną. Zakryłam usta dłonią i starałam się opanować.
W oczekiwaniu na taksówkę chwyciłam swój telefon w celu wystukania na jego klawiaturze numeru Zayn’a, kiedy przeszkodził mi w tym błysk flesh’a. Westchnęłam ciężko i niewzruszona podniosłam głowę, a dosłownie przed moimi oczyma przebiegł łysawy mężczyzna z aparatem w rękach. –No pięknie… - pomyślałam.  –Teraz Anne zamiast otrzymać zdjęć ode mnie, otrzyma je ze mną w roli głównej.
Gdy tylko samochód podjechał, wparowałam do niego niczym burza modląc się w myślach, aby była to jedyna fotografia, w co znając paparazzi wątpię.
W drodze powrotnej moją głowę zaprzątało pytanie: w co mam się ubrać ? Przeraził mnie ten fakt, ponieważ nie posiadałam nie wiadomo ilu ciuchów, więc tak naprawdę pola do popisu również nie miałam. A po drugie nie miałam bladego pojęcia czy postawić na elegancję czy też na coś bardziej codziennego, luźniejszego…  Nie sądziłam, że wybór tak prostej rzeczy, sprawi mi tak ogromny problem.

Obwinięta kremowym ręcznikiem, tuż po odświeżającym prysznicu poczęłam rozpakowywać choćby część swoich klamotów. Oczywiście aby nie marnować czasu podczas tej czynności układałam przeróżniste zestawy złożonych ze swoich ubrań. Nie chciałam przesadzić z wyglądem, zwłaszcza, że to nie ja jestem gwiazdą wieczoru. Zanim wybrałam odpowiedni look, zdążyłam już podkreślić swoje naturalnie błękitne oczy robiąc tzw. smoky eye, a z włosów przy pomocy jakże niezawodnej lokówki zrobiłam spirale. Ale aby się nie narobić, stylizacji poddałam jedynie końcówki. Z racji tej, iż moje włosy były wystarczająco długie, wyglądało to dosyć efektownie. W pewnym momencie do głowy wpadł mi pewien pomysł w kwestii ubioru i od razu postanowiłam zerknąć jakby to wyglądało. I tak jak myślałam – strzał w dziesiątkę. Kobiecy, a zarazem nieco drapieżny strój w połączeniu z całą resztą prezentował się zniewalająco, a ja z triumfalnym uśmiechem ruszyłam w stronę taksówki, która już na mnie czekała.

O dziwo na miejscu byłam za niecałe 10 minut. Sądziłam, że ulokowali swój dom gdzieś na obrzeżach Londynu, gdzie wścibscy dziennikarze nie mieliby do nich dostępu, a jednak się pomyliłam. Dochodziła godzina 19, a niebo wyglądało cudownie. Wysiadłam z samochodu uprzednio uiszczając odpowiednią kwotę pieniędzy za przejazd i rozejrzałam się po okolicy. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w stronę bramy, która odgradzała ich niesamowitą posiadłość. Szarpnęłam za klamkę i niestety, ale nie mogłam się przedostać dalej. Spojrzałam w prawo i dostrzegłam domofon. Bez zastanowienia wcisnęłam niewielki guziczek i momentalnie usłyszałam głos jednego z chłopaków. Nie byłam w stanie stwierdzić, który z nich to był, więc jedynie wydusiłam z siebie swoje imię, a brama od razu stanęła przede mną otworem.  Już u progu słychać było głośną muzykę, dzięki czemu dopadła mnie nagła chęć zawładnięcia parkietem. Nie powiem… Chłopcy mieli naprawdę niezły gust muzyczny. Stanęłam na wycieraczce a na drzwiach widniał ogromny napis: „Welcome to our world”. Nabrałam do płuc dość sporo powietrza i już miałam zapukać, gdy wejście do środka udostępnił mi Louis z drinkiem w ręku.
- Miło Cię znowu widzieć ! – wykrzyczał, po czym przyjacielsko mnie uścisnął.
- Już myślałam, że tu nie trafię – zaśmiałam się, po czym zza pleców chłopaka dostrzegłam ciekawą a zarazem komiczną scenę. Mianowicie zanoszący się ze śmiechu Harry wraz z Zayn’em wykonywali właśnie jak mniemam taniec swojego autorstwa. Gdy Lou krzyknął, że mają gościa oboje zeskoczyli z kanapy czerwieniąc się przy tym, co przyprawiło mnie o wybuch śmiechu.

Z każdą godziną domówka bardziej się rozkręcała, a do domu przychodzili coraz to nowsi ludzie. Poczułam się nieco wyobcowana, ponieważ z całego towarzystwa najlepiej znałam Malik’a. Aby nikomu nie wadzić udałam się do kuchni, oparłam się o blat kuchenny i w samotności poczęłam sączyć drinka. Postanowiłam sobie, że gdy tylko go skończę to wrócę do domu. Westchnęłam ciężko i przerzuciłam burzę włosów na prawe ramię. 
- Dlaczego tak sama tu stoisz ? – nagle w drzwiach pojawił się z rozpiętą do połowy koszulą Zayn.
- Delektuję się alkoholem– odpowiedziałam unosząc tym samym podłużną szklankę z cieczą.
- Samotnie ? – zapytał, po czym stanął obok mnie zapinając przy tym guziki swojej górnej części odzieży.
- Jak widać. – odparłam upijając łyk wódki z colą. Momentalnie poczułam jak moje całe wnętrze otula ciepło spowodowane spożytymi procentami.
- Właściwie to co Cię sprowadza do Londynu ? Jesteś tu z rodzicami czy z Nikki ? – zapytał, a mi momentalnie zrobiło się słabo. Do moich oczu poczęły napływać łzy, a Zayn momentalnie się przeraził.
- Powiedziałem coś nie tak ? Przepraszam… - zmartwił się.
- Nie.. To nie Twoja wina – zdementowałam jego obawy… - Ja… Moi rodzice nie żyją od siedmiu miesięcy.
Zayn w pewnej chwili spuścił wzrok i palcami przeczesał włosy, po czym tak po prostu, bez słowa mnie objął. Dałam ponieść się emocjom i oparłam głowę o jego ramię, a on ucałował mój czubek głowy.
** Z perspektywy Harry’ego **

Wódka, whisky… Whisky, wódka. Ta mieszanka zdecydowanie była zbędna. Czułem jak mój żołądek się przewraca, a mi robi się coraz goręcej.
- Harry ! Nie mów, że wymiękasz ! – śmiał się Ed, który miał niesamowicie mocną głowę do alkoholi.
- Daj mu spokój, zaczął już pić jeszcze przed Twoim przyjściem – stonował go Liam
Skinąłem mu w podziękowaniu głową, ponieważ doskonale wiedziałem, że gdyby nie on, to zapewne zmuszony byłbym do dalszego wlewania w siebie procentów. Jedyne co chciałem w tym momencie zrobić to wypić litr a nawet dwa wody i położyć się spać. W tym celu ruszyłem w stronę naszej wspólnej kuchni, lecz będąc w jej pobliżu postanowiłem się wycofać, ponieważ stali tam wtuleni w siebie Laura i Zayn. Nie wiedząc z jakiego powodu oblała mnie niesamowita fala zazdrości. To ciekawe, ponieważ tak naprawdę jej nie znałem, a po drugie w domu kręciło się wiele panienek, które aż prosiły się o to, aby zabrać je do łóżka. Lecz dzisiejszej nocy nie miałem na to zupełnej ochoty. Więc dlaczego akurat byłem zazdrosny o Laurę ? Jeszcze ostatni raz na nich
spojrzałem, po czym odwróciłem się na pięcie i ruszyłem do swojego pokoju.


***


No i pojawił się rozdział czwarty ;)

Szczerze powiedziawszy to jestem z niego niezadowolona. Zapewne was zawiodłam, no ale chciałam by pojawiło się coś nowego.

Z góry przepraszam, ale mimo wszystko licze na wsze opinie w komentarzach ;)

P.S. Jeżeli chcecie abym informowała was o nowych rozdziałach to zostawiajcie linki do swoich twitterów w komentarzach ;)

Xx. Tomlinsonowa.

20 komentarzy:

  1. Mi sie podoba jak zawsze. Zayn gora ! <3 hrheszki zazdrosny Harry skąd ja to kojaze ? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle rozdział jest mega!
    Oby była z Zaynem *__*
    Zapraszam do siebie ;p
    http://w-londynie-znajde-szczescie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, fajny ;D I podoba mi się twój styl pisania, niektórzy robią straaasznie dużo błędów, co nie odbiera się za zaletę opowiadania, a ty takowych nie popełniasz (chyba, ze jestem ślepa ;p), więc twój blog czyta mi się bardzo przyjemnie ^^ Czekam na następny rozdział i ciekawi mnie co będzie dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaa, jak Ty świetnie piszesz-gratuluję talentu ;) Też piszę, więc moglibyśmy coś napisać razem? Napisz do mnie na tt, jak coś - teamtommox

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny!
    Nareszcie doczekałam się 4 ;p
    Masz talent do pisania :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkie rozdziały są super o to mój blog i moich przyjaciółek narazie jest tylko jeden rozdział z harrym http://zwyklemarzenianiedospelnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam :D Twój blog trafił do moich zakładek, a uwierz niewiele blogów ma ten zaszczyt :D haha, genialne, czekam dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny <3 . Szkoda , że jednak Harry nie wszedł do kuchni . Kiedy następny ? Już niemoge się doczekać !!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste to jest. Daj szybko nexta nie mogę sie doczekać. :** Klaudiaxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyjebany *-*
    Cudownie,Boże nie mam aż słów do opisania tego rozdziału jak również bloga. Oczywiście pozytywnie. Czekam na następny z niecierpliwością..

    Zapraszam do siebie http://nicole-and-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy dalszy ciąg.?
    nie mogę się doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne ! *.*
    czekam dalej

    OdpowiedzUsuń
  14. świetnie piszesz. ^^
    czekam na dalszy ciąg :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Fantastyczne !!! DAJ NASTEPNY <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominuję Cię do The Versatile Blogger więcej informacji tutaj ->http://without-reason69.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. proszę, dalej ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. http://peace.soup.io/post/152700684/Dom-wka-u-niego-Siedzia-a

    Kreatywnością to Ty nie grzeszysz.

    OdpowiedzUsuń